Poniedziałkowa sesja dobitnie pokazała, że warszawski rynek wciąż silnie przynależy do spektrum rynków wschodzących. Grono to dzisiaj prezentowało bowiem niezłą postawę, która wyróżniała się na tle spadkowych giełd Europy Zachodniej. Podobnie GPW pokazała się od dobrej strony.
Wpływ na to miał obserwowany od pewnego czasu lepszy klimat inwestycyjny, szczególnie widoczny po zwyżkach cen surowców. To z kolei zwróciło uwagę inwestorów globalnych na silnie doświadczone w ostatnich miesiącach parkiety wschodzące, do których Warszawa wciąż się zalicza. Niejako kontrastując do tego zachowania, na Zachodzie dominowały dzisiaj spadki, choć nie były one bardzo duże i bardziej oznaczały pewien przystanek we wzrostach, niż ich definitywny koniec. Różne zachowanie najwyraźniej pokazywało zachowanie spółek surowcowych, które w Europie generalnie na wartości traciły, a w Warszawie zyskiwały. Same obroty przy Książęcej nie były najniższe i koncentrowały się na spółkach tradycyjnie kojarzonych z surowcami jak KGHM czy PKN Orlen.
Zwyżki poprowadziły główny indeks w kierunku ważnego oporu na wysokości 1900 pkt., którego pokonanie powinno przypieczętować proces odbudowy parkietu po wielomiesięcznym okresie spadkowym. Wydaje się, że nasz parkiet jest dość dobrze przygotowany do kontynuacji wzrostów, przy założeniu, że globalne nastroje nie ulegną zmianie. Te wydają się dość stabilne, gdyż nawet lepsze piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy nie zdołały ich popsuć. Same dane z punktu widzenia GPW były o tyle ważne, że mają bezpośredni wpływ na działanie Rezerwy Federalnej, której ruchy silnie w ostatnich latach oddziaływały na parkiety wschodzące.
W tym tygodniu najważniejszym wydarzeniem będzie posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego, ale jego wpływ powinien być głównie widoczny za naszą zachodnią granicą. Dla GPW wciąż najważniejszy będzie klimat wokół rynku surowców oraz ewentualne zaskoczenia po stronie działań polityków.