Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Groźba powstania wyspy odwrotu

0
Podziel się:

Jedynie jeden z 10 ostatnich tygodni zakończył się zniżką cen. To najlepiej obrazuje, z jak wyraźną przewagą kupujących mamy do czynienia.

Groźba powstania wyspy odwrotu

Po ostatnich sesjach optymiści utrzymali wyraźną przewagę na rynkach akcji. Dla naszej giełdy był to trzeci kolejny tydzień zwyżek. Jedynie jeden z 10 ostatnich tygodni zakończył się zniżką cen. To najlepiej obrazuje, z jak wyraźną przewagą kupujących mamy do czynienia.

Jednocześnie trudno tu mówić o wspinaniu się po ścianie strachu, jak często określane są pierwsze fale zwyżkowe nowej hossy. Inwestorzy po prostu w pewnym momencie zupełnie zmienili optykę. O ile przez pierwsze tygodnie tego roku martwili się praktycznie wszystkim, tak od ponad dwóch miesięcy nie sobie głowy żadnymi zmartwieniami.

To nie ma wiele wspólnego z racjonalnym zachowaniem. Jedynymi racjonalnym wytłumaczeniem mogłoby być to, że w pierwszych tygodniach tego roku inwestorzy wyolbrzymili problemy i niepotrzebnie wyprzedawali akcje. Takiej tezy trudno jednak bronić w świetle większości danych makroekonomicznych i wyników spółek. Pozostaje więc przypisywać główne ,,sprawstwo" ruchowi zwyżkowego nadziejom na to, że plany pomocowe i obniżki stóp procentowych przyniosą efekty.

Ważne jest też psychologiczne oddziaływanie lepszych od oczekiwanych wiadomości gospodarczych. Kolejny przykład mieliśmy w piątek. Choć w amerykańskiej gospodarce ubyło ponad pół miliona miejsc pracy, to taki wynik został odebrany pozytywnie. Był on najlepszy od października 2008 r. Indeksowi S&P 500 pozwolił wrócić do maksimum z czwartkowej sesji.

O tym, że optymizm inwestorów jest na wyrost świadczy też porównanie obecnego wzrostu cen akcji z tymi, jaki następowały po ukształtowaniu dołka bessy po pęknięciu internetowego bąbla w I połowie obecnej dekady. Bez względu na to, czy porównamy obecny wzrost z tym z jesieni 2002 r., czy wiosny 2003 r., mamy wyraźną dysproporcję na korzyść aktualnego ruchu w górę.

Mogłaby to tłumaczyć większa skala wyprzedaży w obecnej bessie, niż tej po pęknięciu internetowego bąbla. Takiej tezy jednak też nie da się obronić, bo skala kłopotów gospodarczych jest nieporównywalna z poprzednią recesją (której jak się po fakcie okazało i tak nie było).

Z takiej diagnozy wynika, że atrakcyjność akcji wyraźnie obniżyła się przez ostatnie tygodnie. Symptomatyczne jest to, że wystarczyło kilka tygodni ruchu w górę, by wskaźniki akceptacji ryzyka znacznie się podniosły. Bank of America sygnalizował nawet, że osiągnęły najwyższy poziom od lipca 2007 r., czyli momentu kiedy kończyła się ostatnia hossa.

W podstawowym scenariuszu można więc zakładać, że w najbliższej perspektywie dojdzie do zatrzymania wzrostów. Bardziej prawdopodobne jest, że kolejnym ruchem będzie realizacja zysków, a nie ruch boczny. Trzeba przyznać, że dla osób z dłuższym inwestycyjnym, systematycznie akumulującym, czy regularnie lokującym w bardziej agresywne produkty, nadejście zniżek byłoby lepszym rozwiązaniem niż rozpoczęcie trendu bocznego, który podtrzymywałby mało korzystne wyceny giełdowe.


Wykres dnia

Dane o zmianie liczby miejsc pracy w sektorach pozarolniczych w USA w kwietniu stały się kolejnym potwierdzeniem psychologicznego, a nie realnego oddziaływania napływających wiadomości. Miejsca pracy wciąż topniały w minionym miesiącu w tempie ponad pół milionowym, co trudno uznać za dobrą wiadomość. W ta bariera była przekracza sporadycznie. Tym razem tak duża dynamika spadku liczby miejsc pracy utrzymuje się od miesięcy. Z punktu widzenia wydatków konsumentów nie jest to dobry znak.


Polski rynek akcji

Ostatnie dni do utworzenia bardzo silnego wsparcia dla indeksu WIG na wysokości 29 tys. pkt. Tutaj wypada dolna granica luki hossy z poprzedniego poniedziałku. Co ciekawe, gdyby nie wysokie otwarcie sprzed tygodnia, to nasz rynek nie odnotowałby żadnego wzrostu. Ubiegły tydzień kończyliśmy niewiele ponad otwarciem sprzed tygodnia. To dobrze pokazywało trudności, jakie zaznaczyły się z dalszym wzrostem. Z jednej strony, WIG dotarł w rejon silnego oporu, jakim jest z grubsza 30 tys. pkt, z drugiej-inwestorzy zaczęli obawiać się odreagowania mocnego wzrostu na amerykańskim parkiecie.

W efekcie na wykresie WIG mamy konsolidację ponad luką hossy. W razie zasłonięcia tej luki dojdzie do ukształtowania formacji wyspy odwrotu, która zapowiadałaby odwrócenie korzystnej tendencji. Póki się to nie stanie rynek ma szanse dalej zyskiwać.

ZOBACZ TAKŻE:

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)