Mimo gorszych danych makro, rynek amerykański zachował się wczoraj relatywnie mocno. Notowania rozpoczęły się od odbicia, po poniedziałkowym spadku. W pół godziny po rozpoczęciu handlu opublikowano gorsze dane dotyczące nastrojów konsumenckich (indeks instytutu Conference Board) oraz aktywności gospodarczej w regionie Chicago To szybko ściągnęło indeksy na niewielkie minusy.
Wyraźnie słabszy był rynek technologiczny – tutaj nadal ciążyły obawy o czwartkową prognozę wyników kwartalnych Intela. W środkowej części sesji rynek wszedł w stabilizację, przy niskiej aktywności. Ostatnie kilkadziesiąt minut przyniosło jednak silny ruch w górę, dzięki czemu indeksy zakończyły blisko dziennych maksimów.
Obroty na obu rynkach wzrosły, w dalszym ciągu odbiegały jednak wyraźnie w dół od średnich miesięcznych (efekt Konwencji Republikanów). Na wykresach indeksów uformowały się świece z długimi dolnymi cieniami. Trudno jednak interpretować je bardzo optymistycznie, ponieważ nie utworzyły się po mocniejszym spadku. Tak czy inaczej pokazują one, że strona popytowa jest obecnie aktywniejsza i rynkowi na najbliższych sesjach raczej nie grozi poważny spadek. Pewien wpływ na dzisiejsze notowania mogą mieć dane dotyczące aktywności sektora wytwórczego. Większość inwestorów będzie jednak czekać na piątkowy raport z rynku pracy.