Co prawda nie dotyczą zjawisk gospodarczych, czy doniesień ze spółek i do tego mają tymczasowy charakter, ale przy spadku zmienności na rynkach zawirowania związane z jutrzejszym wygasaniem kontraktów terminowych i ogromną spekulacyjną pozycją, przed jaką przestrzega KNF, jawią się jako bardzo interesujące. Smaku sytuacji dodał wczorajszy fixing, gdzie pojawiła się duża podaż akcji, która zbiła wartość indeksów o ok. 1,5%. W efekcie tego zakończyliśmy dzień na sporym minusie, będąc wyjątkiem na świecie. Dziś te straty po części odrabiamy, ale stan podwyższonej niepewności co do rozwoju wydarzeń utrzymuje się. Gdyby obroty były większe nie byłoby z tym problemu, ale przy niskiej płynności podaż rzędu 120 mln zł, a taka się wczoraj pokazała na fixingu (łączny obrót wyniósł ok. 150 mln zł) może istotnie wpłynąć na bieg zdarzeń.
Co zatem może nas czekać dziś i jutro, zwłaszcza w końcówce sesji. Oczywiście pozostaje ryzyko, że posiadacz dużej krótkiej pozycji będzie chciał zbijać notowania na rynku kasowym, ale zbyt silne oddziaływanie na rynek mogłoby budzić podejrzenia o manipulację, czyli wpływanie na kurs rozliczeniowy. Taką sytuację trudno sobie wyobrazić, bo oznaczałoby to w pewnym stopniu blamaż naszego rynku, gdzie jeden inwestor jest w stanie przy odpowiedniej ilości środków rozgrywać własne interesy. Zmiana zasad gry, czy ustalania ceny rozliczeniowej kontraktów też nie bardzo wydaje się realne, gdyż byłaby to zmiana reguł gry w jej trakcie. Duży inwestor ma też możliwość zrolowania pozycji na następną serię i tak zapewne będzie postępował. Jednocześnie mało kto bierze pod uwagę odwrotny scenariusz, w którym zamiast podaży zacznie pojawiać się popyt wynikający z quazi arbitrażu, dokonywanego przez fundusze inwestycyjne, a polegającego na wykorzystaniu ujemnej bazy, jaka utrzymywała się przez większość trwania grudniowej
serii. Skłania to do sprzedaży akcji i zajęcia długich pozycji na kontraktach. W dniu rozliczenia kontraktów następuje wtedy zamknięcie kontraktów i odkupienie akcji.
W sumie może więc zdarzyć się tak, że z wielkiej chmury będzie mały deszcz i ostatecznie niewiele się już zdarzy w tym tygodniu. Emocje na rynkach stopniowo wygasają i zapewne taki stan utrzyma się już do końca roku. To powinno sprzyjać próbom podbijania kursów w ramach window dressing, ale nie powinny to być duże ruchy.