Przez trzy kolejne sesje w szybkim tempie rosły wszystkie główne indeksy, w tym Dow Jones, który w piątek przebił psychologiczną barierę 9000 pkt, i zamknął się na poziomie 9034,7 pkt.
Na pierwszej sesji 2009 roku wzrastały akcje praktycznie wszystkich spółek wchodzących w skład indeksu DJIA, na czele z General Motors, której walory zyskały ponad 14%. W przeciągu tygodnia indeks wzrósł tym samym o ponad 500 pkt. Inwestorzy dali porwać się fali noworocznego optymizmu, który pomimo coraz to nowych informacji dotyczących planu pomocy prezydenta Obamy, ciężko poprzeć podstawami fundamentalnymi.
Wskaźnik ISM, obrazujący aktywność w sektorze wytwórczym w Stanach Zjednoczonych, spadł w grudniu do 32,4 pkt, co jest wynikiem najsłabszym od roku 1980, pozostałe prognozy makroekonomiczne również nie wskazują na jakąkolwiek poprawę sytuacji gospodarczej. Niewykluczone, że zamknięcie drzwi za ponurym rokiem 2008 samo w sobie wystarczyło by wywołać poprawę nastrojów, do dłuższego podtrzymania noworocznej euforii może jednak zabraknąć solidnych argumentów.
Podobny do amerykańskiego entuzjazm dało się zaobserwować na rynkach azjatyckich. Nikkei225 na pierwszej sesji 2009 roku zyskał niewiele ponad 2%, rosły również pozostałe indeksy, w tym Hang-Seng i Shanghai Composite - odpowiednio o 3,46% i 3,29%.
Pozytywne nastroje obserwujemy od rana na warszawskim parkiecie. WIG20 zaczął sesję z ponad 3% zyskiem, około godziny 9:30 zaś wzrastał już o 3,8%. Wzrosty na krajowej giełdzie były dość łatwe do przewidzenia, zaskoczyć może jedynie ich skala. Wynika ona głównie z tego, iż 2 stycznia, w przeciwieństwie do większości giełd świata GPW nie pracowała.