Atmosfera na naszym parkiecie jest fatalna, a dzisiejsza sesja nie pozostawiła raczej większych wątpliwości, że kontrolę nad rynkiem sprawują niedźwiedzie. Już pierwsze minuty handlu rozwiały nadzieje na odbicie jakie dało zahamowanie przeceny w czwartek Po krótkiej stabilizacji WIG20 zdecydowanie ruszył w dół łamiąc bez większych problemów ważne wsparcie na wysokości 1162 pkt. W okolicach 1150 pkt. zapanowała lekka stabilizacja, ale oczekiwania na uspokojenie i zahamowanie spadków okazały się złudne, albowiem pod koniec przyszło kolejne osłabienie spychając indeks do poziomu najniższego od 13 listopada ub.r. Niewielkim pocieszeniem w tej sytuacji są mniejsze obroty towarzyszące przecenie, które należy raczej traktować jako głębsze cofnięcie popytu niż oznakę słabnięcia podaży.
Niekorzystne wrażenie jakie pozostawiają po sobie notowania wzmacnia fakt, iż niedźwiedzie zaatakowały na stosunkowo szerokim rynku. Po jednodniowej przerwie ponownie bardzo słabe były banki na czele z Pekao, BRE i BIGBG, które mocno potaniały. Wśród liderów wyprzedaży była też Agora tracąca zaufanie inwestorów po zamieszaniu związanym z transakcjami władz.
Za nami najgorszy w tym roku tydzień. Poza czwartkiem popyt nie miał wiele do powiedzenia. Perspektywy rynku w najbliższym czasie nie są więc dobre i nie ma obecnie przesłanek przemawiających za większą poprawą. Istotny może być dla rynków poniedziałkowy raport inspektorów z Iraku, jednak trudno upatrywać w nim pretekstu dla trwalszego zwrotu w górę na naszej giełdzie. Bardzo zła jest sytuacja techniczna, która sugeruje dalsze osłabienie w krótkim okresie. Praktycznie bez walki padały kolejne ważne wsparcia, a w piątek do pokonanej w trakcie dnia linii szyi formacji głowy i ramion na zamknięciu podaż dołożyła sforsowanie dołka na wysokości 1147 pkt. Trudno więc o mocniejsze argumenty potwierdzające dominację niedźwiedzi. Kolejną strefę popytową mamy w przedziale 1080-1100 pkt. i chociaż po drodze powinno dojść do korekty to jednak jest dość prawdopodobne, że wkrótce obszar ten będzie celem spadków.
