W tym tygodniu indeksy Dow Jones i technologiczny Nasdaq Composite traciły na wartości. Gołym okiem widać, że bliski jest kres dyktatury Husajna. Czekanie na koniec wojny nie jest zbyt emocjonującym zajęciem, wobec tego inwestorzy skupili uwagę na sprawach gospodarczych. A że problemów nie brakuje, więc do głosu doszła podaż akcji. Sukcesy Amerykanów na froncie irackim wydają się być już w cenach akcji i o ile sytuacja w Iraku nie skomplikuje się w jakiś nieoczekiwany sposób, to inwestorzy muszą ponownie przyzwyczaić się do obserwowania wskaźników makroekonomicznych największej gospodarki świata. Europa również przestała się ekscytować doniesieniami z wojennego frontu i skupiła się na własnych problemach. Na wartości traciły spółki ubezpieczeniowe (Axa). Spadał także kurs fińskiej Nokii, której przedstawiciele zapowiedzieli kolejne zwolnienia pracowników (1800 osób).
Na WGPW popyt skoncentrował się na papierach spółek teleinformatycznych. Większym wzięciem cieszyły się: ComputerLand, Comarch, Prokom i Softbank, czyli rynkowi faworyci do super kontraktów. Indeksom pomagała również coraz lepiej prezentująca się TPSA. Słabiej natomiast wypadł PKN Orlen oraz walory bankowe, które są sporym ciężarem dla indeksu blue chipów. Mały zastrzyk gotówki z ZUS do OFE nie dawał szansy na większe ożywienie handlu. Z przebiegu kilku ostatnich sesji wynika, że WIG20 broni się skutecznie przed spadkiem poniżej 1140 pkt. Póki bariera ta nie padnie, będzie istniała szansa na przełamanie głównego trendu spadkowego, którego górna linia przebieg obecnie w okolicach 1190 pkt. Na to jednak potrzebne są chęci kluczowych graczy na rynku, czyli OFE i ewentualny kapitał zagraniczny. Sytuacja polityczna w naszym kraju niezbyt sprzyja "spokojnemu" inwestowaniu. Rada Polityki Pieniężnej w opublikowanym dokumencie skrytykowała program naprawy finansów publicznych
autorstwa ministra finansów i oświadczyła, że nie zmierza on do głębokiej i trwałej ich naprawy. Rada opowiedziała się przeciwko uwolnieniu środków z rezerwy rewaluacyjnej. Wygląda na to, że konflikt na linii Ministerstwo Finansów - NBP będzie trwał nadal, co oczywiście nie będzie dobre dla polskiej gospodarki.
