Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sprzedaż domów w USA nieoczekiwanie wzrosła

0
Podziel się:

Tym razem chodzi o rynek wtórny, który jest o tyle istotny, że jest też 10-krotnie większy od pierwotnego.

Sprzedaż domów na rynku wtórnym w ujęciu 12-miesięcznym wzrosła więc do 4,99 mln sztuk i była o 2 proc. wyższa niż w kwietniu (4,89 mln). Ekonomiści oczekiwali, że wolumen transakcji zatrzyma się na poziomie 4,95 proc. Zmiany nie są naturalnie na tyle duże, by mówić o przełamaniu kryzysu na rynku nieruchomości. Zaledwie w kwietniu odnotowano rekordowo niski poziom sprzedaży. Ceny domów (mediana) są niższe o 6,7 proc. niż przed rokiem i wynoszą 203 600 USD (ok. 435 tys. PLN). Liczba domów przeznaczonych do sprzedaży, które nie znalazły nabywców wynosi 4,49 mln - o 60 tys. mniej niż w kwietniu.

SYTUACJA NA GPW
WIG20 wciąż porusza się między 2620-2666 pkt i trwa to już trzecią sesję. Dzisiejsza, niewiele różniła się od dwóch poprzednich. Po prostu zaczęliśmy od niewielkiego spadku, a dopiero chwilę po nim WIG20 podciągnął się na 2667 pkt (o punkt wyżej niż wczoraj). Około godz. 11 to też scenariusz przerabiany we wtorek i środę) indeks spadł, po to by próbować odrobić straty w końcówce (udanie). Obroty pozostały na niskim poziomie ok. 750 mln PLN, a bohaterami sesji tym razem były spółki paliwowe - PKN zyskał ponad 5 proc., a Lotos 3,2 proc. Może to być reakcja na wzrost cen ropy o 3 proc. na światowych rynkach, choć skąindąd wiadomo, że taki wzrost niekoniecznie musi przełożyć się na lepsze wyniki rafinerii. Chyba, że bierze się pod uwagę wyższą wycenę wartości zapasów, co akurat jest o tyle zasadne, że za chwilę kończymy kwartał i półrocze, więc to przeszacowanie faktycznie będzie miało miejsce.
Dziś podrożały akcje 111. spółek, potaniały 173.

* GIEŁDY W EUROPIE*
Po stabilizacji giełd Europy Zachodniej w pierwszej połowie tygodnia, w czwartek do głosu ponownie doszli sprzedający i tuż przed końcem notowań spadki najważniejszych indeksów przekraczały 1,5 proc. - francuski CAC40 tracił 1,5 proc., brytyjski FT-SE 1,4 proc., a szwajcarski SMI 1,2 proc.. Na rynkach surowcowych osłabienie dolara zaowocowało skokiem cen ropy i złota, co dla rynków akcji jest niepokojącym sygnałem. Papiery banku Fortis przeceniono o ponad 15 proc. po tym jak odwołał zapowiadaną wcześniej dywidendę oraz zapowiedział chęć pozyskania z nowej emisji ok. 2,4 mld USD. W sektorze finansowym sytuacja jest więc daleka od stabilizacji - Citigroup przygotowuje inwestorów na dalsze odpisy wartości, które mogą sięgnąć ok. 9 mld USD, a szwajcarski UBS może zwolnić w najbliższym czasie ponad 9 tys. pracowników. Inwestorzy za oceanem również kontynuowali wyprzedaż akcji i o 16.30 S&P 500 spadał o 12 proc., a DJIA o 1,1 proc. Nie pomogła weryfikacja wzrostu PKB w pierwszym kwartale z 0,9 proc. do 1,0 proc.

* WALUTY*
Euro podrożało dziś do 1,575 PLN w szczytowym momencie, pod koniec dnia kosztowało niewiele mniej - 1,57 USD. To wciąż przedłużona reakcja inwestorów na mało restrykcyjny komunikat Fed, z którego nie wynika bynajmniej, by amerykańkski bank rezerw federalnych miał szybko podnosić stopy procentowe. Wczoraj wieczorem na komunikat zdążyli zareagować amerykańskcy bankowcy, dziś dolary sprzedawały też banki z Europy - stąd nieco wydłużona reakcja na komunikat Fed. Czy na tym wzrost euro się zakończy? Mocno wątpliwe, ale bezpieczny dla rynku poziom do 1,58 USD. Dopiero jego sforsowanie pachniałoby już gwałtownym przyspieszeniem wzrostu euro.
Jen umocnił się do dolara o 0,4 proc., wobec euro zachował się neutralnie.
U nas dolar spadł do zaledwie 2,135 PLN, euro utrzymuje się na 3,355 PLN, frank podrożał do 2,073 PLN. Rynek nie jest przekonany, czy RPP będzie jeszcze zmuszona do kolejnych podwyżek stóp procentowych, czy też wystarczy jedna podwyżka (jest już w cenach pieniądza). Stąd na razie złoty powinien reagować na bieżące dane.

* SUROWCE*
W czwartek ropa podrożała o 2,9 proc. do poziomu 138,3 USD. Wygląda na to, że na dobre rozpoczęła się licytacja na prognozy dotyczące ceny ropy naftowej. Do tej pory niekwestionowanym liderem był prezes Gazpromu z szacunkiem 250 USD za baryłkę, ale w czwartek przewodniczący OPEC przebił go twierdząc, że w przypadku zaprzestania wydobycia przez Iran jeszcze tego lata moglibyśmy ujrzeć cenę ropy w okolicach 200 - 400 USD. Takie straszenie rynku przy utrzymującej się nerwowości rynku nie służy niczemu innemu, jak interesom producentów, którzy i tak nie mają obecnie marże ponad dwukrotnie wyższe niż przed rokiem. Tymczasem największy libijski producent przewrotnie stwierdził, że na rynku jest obecnie zbyt wiele surowca i zapowiedział, że rozważy redukcję dostaw. O atmosferze panującej wśród inwestorów niech świadczy fakt, że w ciągu dziesięciu minut baryłka podrożała o 4 USD. Złoto podrożało w czwartek najsilniej od ponad pół roku i kosztowało 914 USD za uncję. Za tonę miedzi płacono w Londynie ok. 8 390 USD.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Open Finance
KOMENTARZE
(0)