Początek tygodnia nie przyniósł żadnej poprawy nastrojów na warszawskim parkiecie. W ślad za coraz silniej spadającymi indeksami w USA i Europie również i nasz rynek zalicza coraz to niższe poziomy. Poniedziałkowa sesja przyniosła spadek do kolejnego rocznego minimum. WIG20 zamknął się na poziomie 1083,46 pkt. Nasz rynek jednak wciąż jest kilka procent powyżej wrześniowego dołka. Główne giełdy światowe już znajdują się poniżej owych poziomów. Wygląda więc na to że silniejsze zachowanie naszego rynku na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy może teraz się zemścić, ponieważ potencjalnie mamy wciąż sporą drogę przed sobą jeśli chodzi o zakres spadków. Co gorsza pomimo tego że mamy za sobą kilka spadkowych sesji to dynamika z jaką spadają ceny akcji wydaje się nie tylko nie zmniejszać, ale wręcz przybierać na sile. W spadkach coraz silniej uczestniczą najcięższe spółki.
W poniedziałek załamał się wręcz kurs BRE Banku. Na zamknięciu handlowano tym papierem po 78,70 czyli o prawie 10 % niżej niż w piątek. Kolejną silną sesję spadkową obserwowaliśmy na KGHM-ie. Kurs coraz silniej spada w kierunku historycznego minimum a popyt nie jest w stanie jak na razie nic zrobić. Na bardzo wysokim wolumenie KGHM spadł o niemal 7 % do poziomu 11,15 pln. Najbardziej jednak pesymistycznie wyglądał fakt, że podaż zaczęła mieć wyraźną przewagę na papierach Pekao. Kurs tej spółki pomimo silnie pogarszających się nastrojów pozostawał nieugięcie powyżej poziomu 90 pln. Wydaje się jednak że i w końcu tutaj nastąpiła kapitulacja popytu. Kurs Pekao spadł o niemal 4% do 87,60 pln.
Spadające notowania blue chipów doprowadziły do przełamania kolejnego wsparcia. Jest to oczywiście negatywny sygnał, jednak obecnie dużo bardziej istotne są wydarzenia z głównych giełd światowych. Przełom po serii dotkliwych spadków może przyjść tam w każdej chwili i zapoczątkować silne odbicie. Długoterminowa sytuacja pozostaje jednoznacznie negatywna.
