Tym samym niewiele do przodu posunęliśmy się w rozważaniach dotyczących tego, jaki charakter ma ,,zawahanie", którego jesteśmy świadkami w ostatnich dniach. Czy jest jedynie niewielkim odreagowaniem po silnych zwyżkach, czy też stanowi zapowiedź dłuższego okresu słabszej koniunktury.
Kluczowa w tym względzie wydaje się reakcja inwestorów na wyniki stress testu amerykańskich banków. Dziś mamy poznać wstępne wyniki. Specjaliści zajmujący się branżą finansową wskazują, że banki mogą potrzebować podnieść kapitał o dalszy 1 bln USD. Z jednej strony, oznacza to dalsze jego rozwadnianie poprzez emisje nowych akcji, z drugiej- tego rodzaju popyt oznacza mniejsze zainteresowanie walorami notowanymi na rynku wtórnym. Musimy przy tym pamiętać, że branża finansowa ma od długiego czasu decydujące znaczenie dla ogólnej koniunktury giełdowej.
Istnieje też ryzyko, że w związku z tym, że dotychczasowy wzrost na giełdach miał w niewielkim stopniu fundamentalny charakter, a w większym stopniu wiązał się z nadziejami na lepszą przyszłość, inwestorzy zadziałają na zasadzie kupowania plotek i sprzedawania faktów. To oznaczałoby, że o ile byli skłonni kupować akcje, licząc na poprawę kondycji branży finansowej, to ruszą do ich sprzedaży, gdy w tej kwestii nastąpią rozstrzygnięcia. Z tego punktu widzenia dzisiejsze notowania mogą okazać się bardzo istotne.
Mają znaczenie także na naszym rynku. W początkowej części dnia WIG przebija się przez opór przy 27,8 tys. pkt, związany z połową długiej czarnej świecy z 17 kwietnia. Gdyby udało się mu utrzymać powyżej tego poziomu do końca dnia, doszłoby do zanegowania niekorzystnego sygnału, jakim było ukształtowanie dwóch długich czarnych świec na przełomie minionego i tego tygodnia. Niewielkie obroty, jakie jednak mamy w trakcie dzisiejszego wzrostu, zmniejszają nadzieje na pozytywne rozstrzygnięcie.
Z pojawiających się wiadomości warto odnotować wzrost krótkiej sprzedaży na akcjach z rynków wschodzących do najwyższego poziomu od marca 2007 r. To pokazuje brak wiary w trwalszej zwyżki na tych giełdach. Cieszy natomiast dalsza poprawa wskaźników PMI (zapowiadają przyszłe zjawiska w gospodarce) dla strefy euro, choć w dalszym ciągu są na poziomach wskazujących na spowolnienie. Gorsze rekomendacje o Nomury dostały polskie banki, po tym, jak ich ceny poszły ostatnio górę.
Wykres dnia
Dane o marcowej sprzedaży domów w Ameryce rozczarowały. Nie to jednak w nich było najważniejsze. Bardziej istotne jest to, że dalszy brak przełomu w tym względzie neguje pojawiające się co jakiś czas tezy o osiągnięciu dołka przez rynek nieruchomości w USA. Niska sprzedaż nie pozwala myśleć o szybkim rozwiązaniu problemu niesprzedanych domów. Ich liczba stopniowo zmniejsza się, ale wciąż potrzeba ponad 9 miesięcy, by przy obecnej sprzedaży , by pozbyć się zapasów.
Rynek obligacji w USA
Coraz ciekawiej kształtuje się sytuacja na amerykańskim rynku papierów skarbowych. Trwająca poprawa klimatu na giełdach skutkuje większą niechęcią do nich. Wcześniej były traktowane jako oaza bezpieczeństwa. Malejące obawy przez pojawieniem się deflacji również szkodzą postrzeganiu obligacji.
W efekcie rentowność 10-letnich papierów, która wyznacza wysokość stopy wolnej od ryzyka i jest najczęściej wykorzystywana do oceny atrakcyjności wycen akcji w zestawieniu z bezpiecznymi lokatami, zbliża się do 3%. Poziom 3,1% wyznacza bardzo ważną barierę, związaną z dołkiem, jaki został ukształtowany w czasie recesji z I połowy obecnej dekady. Jej przekroczenie otwierałoby drogę do dalszego wzrostu. Z punktu widzenia rynków akcji nie byłby to dobry sygnał. Jednocześnie zwyżka rentowności w USA wywiera presję na jej wzrost u nas.