*Pozornie sytuacja warszawskiego parkietu po ostatnich sesjach jest bardzo klarowna. WIG przełamał ostatecznie silne wsparcie, jakim był ubiegłoroczny dołek bessy, co zaś zapowiada kontynuację ruchu w dół. *
Niemniej jednak pod uwagę musimy wziąć to, że w ostatnim czasie byliśmy jedną z najsłabszych giełd na świecie, a wydarzenia na dojrzałych parkietach nie potoczyły się z korzyścią dla posiadaczy akcji. Co prawda, nie doszło do żadnych istotnych rozstrzygnięć w USA, ani na Starym Kontynencie, ale szczególnie końcówka minionego tygodnia wypadła korzystnie dla byków.
Mimo kolejnych słabych wiadomości z gospodarek i mimo wciąż obniżanych prognoz zysków dla amerykańskich spółek, udało się indeksom pójść w górę. Na wyobraźnię działają oczekiwania na pozytywne efekty planów ratunkowych, ze szczególnym uwzględnieniem sektora bankowego. Dwa pomysły są szczególnie życzliwie przyjmowane - ,,zły bank" oraz zmiana zasad rachunkowości instrumentów finansowych i odejście od wyceniania ich w bilansach względem wartości rynkowej.
Można sprzeczać się co do możliwości szybkiego pojawienia się pozytywnych efektów tych pomysłów, jednak nie one są w obecnej sytuacji najważniejsze. Uwagę zwraca głównie to, że inwestorzy są znów gotowi zawierzyć w skuteczność planów ratunkowych na wyrost. Natomiast w końcowym etapie bessy powinniśmy mieć raczej do czynienia ze skrajnym niedowierzaniem, że cokolwiek może pomóc. To zaś może oznaczać krótkoterminowe wsparcie dla rynków i kłopoty na dłuższą metę.
Ocenę sytuacji naszego parkietu komplikuje też fakt, że wypełnił on prawie w całości zasięg zniżek - WIG zbliżył się do 22,5 tys. pkt. Równocześnie jednak dojrzałe parkiety wciąż tego nie dokonały. Szczególnie chodzi o europejski DJ Stoxx 600, który nie dotarł jeszcze do dołka internetowej bessy, a wszystko wskazuje na to, że powinien się tam znaleźć.
Mimo zauważalnego wzrostu w piątek w USA sytuacja tamtejszego S&P 500 niewiele się zmieniła - nie pokonał szczytu ustanowionego w II połowie stycznia. Natomiast nasz parkiet nie zdołał jeszcze nawet odrobić strat poniesionych na sesji z ostatniego wtorku. Dziś próbujemy się przedostać ponad górną granicę czarnej świecy, powstałej tego dnia. Nie będzie to jednak łatwe, bo nastroje na świecie są gorsze, po tym, jak odsuwa się przedstawienie ostatecznej wersji planu ratunkowego prezydenta Obamy.
Coraz bardziej oczywiste staje się to, że to reakcja na niego zadecyduje o losach rynków w kolejnych tygodniach. Czy będziemy mieli do czynienia z realizacją zysków na zasadzie ,,kupuj plotki, sprzedawaj fakty", czy jednak optymizm przeważy i rynki jeszcze mocniej zaczną dyskontować spodziewane korzystne efekty pomocy ze strony rządów. W obecnej bessie sprawdzało się raczej to pierwsze podejście, więc głównie taki wariant należy brać pod uwagę. Niemniej jednak przebieg ostatnich sesji nieco osłabił przekonanie, że jest to nieunikniony scenariusz.