- podała w środę spółka.
"Nie ukrywaliśmy, że nasza sytuacja była ostatnio skrajnie trudna. Rachunki i wierzytelności zostały zajęte przez komornika, co sparaliżowało działalność spółki, a do sądu wpłynęły wnioski o upadłość. W tej sytuacji, przy braku możliwości pozyskania środków na finansowanie działalności, nie było innego wyjścia, jak przyłączenie się do tych wniosków" - powiedziała w środę PAP rzeczniczka spółki Ilona Saft.
Dodała, że sprawę przypieczętowało piątkowe wycofanie przez Voest Alpine Industrieanlagenbau przedpłaty w wysokości ponad 4,3 mln euro na realizację wspólnego z Centrozapem kontraktu w Rosji. Kontrakt ten, wart w sumie ok. 120 mln zł, miał zapewnić Centrozapowi przyszłość.
Ilona Saft przypomniała, że przez ostanie trzy lata spółka realizowała program naprawczy. M.in. dokonano kilkudziesięcioprocentowej redukcji kosztów działalności i zawarto w połowie 2001 roku układ z wierzycielami, obejmujący 45,4 mln zł, z czego Centrozap miał zapłacić 27,4 mln zł. Spółka spłaciła dotąd drobnych wierzycieli układowych i dwie raty układu.
We wtorek ze stanowiska zrezygnował twórca programu restrukturyzacji Centrozapu, były prezes, a potem wiceprezes spółki Ireneusz Król.
Na sytuację Centrozapu wpłynęły m.in. roszczenia fiskusa, który z tytułu zaległego podatku VAT, kar i odsetek z połowy lat 90. domagał się od niej 118 mln zł. Z tej kwoty Centrozap zapłacił ok. 40 mln zł, a w sprawie ponad 50 mln zł zapadły korzystne dla spółki decyzje.
Do wyjaśnienia pozostała jeszcze sprawa zapłaty prawie 24,8 mln zł, z czego Centrozap zapłacił ok. 5,4 mln zł. Decyzję, czy spółka powinna zapłacić pozostałą kwotę, którą uważa za przedawnioną, Naczelny Sąd Administracyjny ogłosić ma 11 kwietnia. Jednak - według rzeczniczki - nawet pozytywna dla spółki decyzja sądu nie zmieni jej sytuacji.
Tymczasem, dzień wcześniej - 10 kwietnia - w Sądzie Rejonowym w Katowicach odbędzie się rozprawa w sprawie upadłości spółki. Zanim złożenie swojego wniosku zapowiedział zarząd Centrozapu, o upadłość wniosły dwa podmioty: Śląskie Centrum Windykacji Wierzytelności (chodzi o 290 tys. zł) oraz spółka Chemet (ok. 1 mln zł wierzytelności). Inny wierzyciel - Kuźnia Matrycowa z Lublina - wycofał swój wniosek o upadłość.
Aby pozyskać potrzebne środki na restrukturyzację zobowiązań i bieżącą działalność, Centrozap prowadził rozmowy na temat sprzedaży aktywów ze swojej grupy odlewni, wycenianej na ponad 60 mln zł. W jej skład wchodzą odlewnie żeliwa w Śremie i Dzierżoniowie oraz odlewnia rur w Ostrowcu Świętokrzyskim. Uzupełnieniem jest Huta Szczecin. Cała grupa zatrudnia ponad 2 tys. osób.
Według Ilony Saft, ewentualna upadłość Centrozapu nie musi oznaczać zamknięcia firm z grupy. Aby uniknąć takiej sytuacji, niedawno odlewnia w Śremie nabyła od Centrozapu większościowy pakiet własnych akcji w zamian za wierzytelności. Dzięki temu upadłość Centrozapu nie powinna zagrozić jej istnieniu.
W ubiegłym roku strata grupy Centrozapu przekroczyła 24,4 mln zł, przy 315,8 mln zł przychodów. W końcu 2002 roku krótkoterminowe zobowiązania grupy wyniosły 236,1 mln zł. Na 2003 rok Centrozap zakładał wcześniej osiągnięcie zysku na sprzedaży i netto. Menedżerowie mieli wówczas objąć nową emisję akcji firmy, wartości 10 mln zł.
Według informacji sprzed kilkunastu dni, główni akcjonariusze Centrozapu to jego byłe i obecne kierownictwo (ok. 20 proc. akcji), firma Demner (blisko 10 proc.), katowicka firma Seba (8,77 proc.), Hutnicze Przedsiębiorstwo Remontowe (ponad 18 proc.) oraz inwestor indywidualny Wiesław Kowalczyk (ok. 6,5 proc.).
Jednak akcjonariat uległ zmianie. W ubiegły czwartek właściciela zmieniło ok. 18 proc. akcji; walory sprzedała m.in. firma Seba. We wtorek - jak wynika z komunikatów spółki - część swoich akcji sprzedali byli i obecni członkowie zarządu.
