Grecja najmniej wiarygodnym krajem na świecie

Przy braku istotnych danych makroekonomicznych wydarzeniem, na którym skupiła się uwaga inwestorów, było wczoraj kolejne obniżenie ratingu dla Grecji. Tym razem agencja S&P obniżyła rating dla tego kraju do najniższego z możliwych. W skrócie oznacza to tyle, że Grecja jest w tej chwili najmniej wiarygodnym krajem, jeżeli chodzi o swoją wypłacalność.

Ta informacja, choć w rzeczywistości nie jest niczym nowym, nie pozwoliła wczoraj jednak inwestorom na nowojorskiej giełdzie wyraźnie odreagować spadków, które trwają już od sześciu tygodni. Dow Jones zyskał symbolicznie 0,04 procent, a S&P500 poszedł w górę o 0,06 procent.

src="http://static1.money.pl/i/intraday/2011-06-13/1.png?id=125514282"/>

Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej

Bankructwo Grecji to nie jedyny pretekst do wyprzedaży akcji na rynku. W tym miesiącu kończy się bowiem druga tura programu skupu obligacji w USA, który w założeniu banku centralnego miał ożywić gospodarkę. I nie dość, że jego efekty są mizerne, to wciąż nie wiadomo, czy Fed zdecyduje się na kolejną turę. Tego być może dowiemy się dopiero w przyszłym tygodniu po posiedzeniu banku centralnego USA, który ma m.in. zajmować się tą kwestią.

Doniesienia o spowolnieniu gospodarczym w USA nie sprzyjają przede wszystkim dużym spółkom przemysłowym. Wczoraj ponad 1 procent straciły koncerny Caterpillar oraz Alcoa notowane w indeksie Dow Jones. Wyróżniły się za to banki. Bank of America oraz JP Morgan zyskały po 1,7 procent, a koncern farmaceutyczny Pfizer poszedł w górę o ponad 2 procent.