Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marcin Walków
Marcin Walków
|

LOT znalazł się między młotem a kowadłem. Skutek "zaniedbania" rządu PiS

24
Podziel się:

Polskie Linie Lotnicze LOT mają zaledwie cztery lata, by zbudować fundament pod CPK. Muszą zwiększyć liczbę pasażerów przesiadających się w Warszawie. Ale narodowy przewoźnik ma z tym coraz większy problem. Rząd PiS uznał, że w Lotnisko Chopina nie trzeba już inwestować. Pomylił się.

LOT znalazł się między młotem a kowadłem. Skutek "zaniedbania" rządu PiS
LOT ma coraz mniej miejsca na rozbudowę siatki połączeń i zwiększanie ruchu w Warszawie. Chce więc otwierać nowe połączenia bezpośrednie z lotnisk regionalnych. Tyle tylko, że to nie służy budowie "masy krytycznej" pod CPK (GETTY, NurPhoto)

Ogłoszona tydzień temu nowa strategia LOT-u na najbliższe cztery lata zakłada, że w  2028 r. Polskie Linie Lotnicze LOT chcą przewieźć 17 mln pasażerów, mieć o 20 kierunków więcej w siatce połączeń i około 110 samolotów.

W tym tygodniu Polskie Linie Lotnicze LOT ogłosiły nową trasę z Rzeszowa-Jasionki do Mediolanu. Z końcem października startuje bezpośrednie połączenie z Wrocławia do Seulu. Z Radomia LOT nadal będzie latał do Paryża i Rzymu. Dlaczego przewoźnik, który powinien rozwijać swój ruch przesiadkowy przez Warszawę, "rozdrabnia się" na połączenia bezpośrednie z lotnisk regionalnych? To domena tanich linii lotniczych, takich jak Ryanair czy Wizz Air.

Za dwa lata nasz hub w Warszawie będzie pełen. A skoro będzie pełen, to skąd mamy latać? Będziemy otwierać więcej połączeń z lotnisk regionalnych - powiedział Michał Fijoł, prezes Polskich Linii Lotniczych LOT.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Europa ma problem. "CPK może być lekarstwem"

Ciężar sukcesu Centralnego Portu Komunikacyjnego będzie spoczywał przede wszystkim na barkach LOT-u. Każda inna linia lotnicza, która zdecyduje się latać do Baranowa, tak naprawdę będzie latać "z Baranowa" do swojego własnego hubu. Dla Lufthansy to Frankfurt i Monachium, dla Turkish Airlines - Stambuł, dla Emirates - Dubaj, i tak dalej, i tak dalej.

Fakt, że pasażerowie z Warszawy zyskają możliwość bezpośredniego rejsu do Singapuru czy Rijadu, to skutek uboczny. Głównym źródłem rentowności Centralnego Portu Komunikacyjnego mają być pasażerowie, którzy z różnych części Europy i świata będą przylatywać do Baranowa po to, by przesiąść się na pokład innego rejsu LOT-u i polecieć dalej.

O tym, jaki start będzie mieć CPK po otwarciu, zadecyduje "masa krytyczna", z którą LOT przeprowadzi się do niego z Lotniska Chopina. Ale możliwości do jej budowania ma coraz mniej. O wolne sloty, czyli godziny startów i lądowań, konkuruje tam z innymi przewoźnikami, w tym tanimi liniami i czarterami. Najbardziej zależy mu na tych, które da się "wpiąć" w jego własną siatkę tak, aby czas przesiadki był na tyle krótki i atrakcyjny, by podróżny z drugiego końca świata zdecydował się na rejs właśnie przez hub LOT-u.

LOT na trasach z portów regionalnych musi szukać albo niszy na trasach turystycznych, albo rywalizować z low-costami - ani jedno, ani drugie nie jest tym, co przewoźnik hubowy powinien traktować jako swoją główną oś rozwoju - mówi money.pl Dominik Sipiński, analityk ch-aviation.com i Polityki Insight.

Zwraca uwagę, że jeśli pasażerowie przyzwyczają się do lotów bezpośrednich ze swoich lotnisk regionalnych, to istnieje duże ryzyko, że "mniej chętnie będą korzystali z przesiadek w CPK w przyszłości".

Nie ma sensu inwestować w Lotnisko Chopina?

W lutym 2022 r. Marcin Horała, pełnomocnik rządu ds. CPK, ogłosił, że rząd i państwowy PPL rezygnują z dwóch działań, które były wpisane w wieloletni program przygotowań do Centralnego Portu Komunikacyjnego:

  • inwestycji w rozbudowę Lotniska Chopina,
  • starań o administracyjny podział ruchu na Mazowszu.

Był to jeszcze czas wychodzenia z pandemii COVID-19, tuż przed wybuchem wojny w Ukrainie.

Znajdujemy się w dołku pod względem liczby pasażerów i operacji. Stąd odejście od dwóch działań planowanych: inwestowania w rozbudowę Lotniska Chopina oraz administracyjnego podziału ruchu na Mazowszu. Jednym z warunków jest wyczerpywanie się przepustowości, z czym nie będziemy mieć do czynienia. Kontynuujemy budowę CPK i rozbudowę portu Radom-Sadków - mówił wtedy Horała.

Jednak ruch lotniczy w Polsce do poziomu z 2019 r. wraca szybciej niż przewidywano. Lotnisko Chopina w tym roku ma obsłużyć 18,5 mln pasażerów, czyli prawie tyle samo, co w rekordowym 2019 r. (18,8 mln). To oznacza, że stare problemy powróciły.

- Mamy na lotnisku kilka wąskich gardeł i wiemy, że nawet rozepchnięcie jednego z nich powoduje kolejne wyzwania. Są jednak pewne rozwiązania terminalowe, które mogą poprawić sytuację - powiedział Stanisław Wojtera, prezes Polskich Portów Lotniczych, na początku października.

Na liście rozwiązań są m.in. kolejne bramki automatycznej kontroli paszportowej (ABC) i budki dla funkcjonariuszy Straży Granicznej, co ma przyspieszyć kontrole graniczną. Wąskie gardła na Lotnisku Chopina występują też w o wiele bardziej przyziemnych obszarach.

- Chcemy na przykład wykorzystać poziom 300, aby w momencie spiętrzenia ruchu puszczać tamtędy pasażerów przylatujących na lotnisko. To ważne także ze względu na tak prozaiczną rzecz jak toalety: gdy na dole jest tłok i tworzą się kolejki, na górnym poziomie są pustki - dodał Wojtera.

PPL modernizuje płytę postojową, by zrobić więcej miejsca dla największych samolotów. W planach ma też przebudowę kolejnej płyty postojowej i budowę jeszcze jednej, zupełnie nowej. Prace te mają kosztować 19,5 mln euro, z czego połowę ma dopłacić Unia Europejska. Mają być zrealizowane do 2025 r. Za pięć-sześć lat Lotnisko Chopina będzie mogło odprawiać około 24 mln pasażerów.

To wszystko oznacza, że znaczne inwestycje na Lotnisku Chopina są nie tylko potrzebne, ale i o kilka lat spóźnione.

"Bardzo by to nam pomogło"

Sytuacji na Lotnisku Chopina nie poprawiło też oddanie do użytku zbudowanego za 800 mln zł nowego lotniska Warszawa-Radom, około 100 km na południe od stolicy. Ma być magnesem dla tanich linii i czarterów, które przenosząc się tam, zwolniłyby miejsce dla LOT-u w Warszawie. Do przeprowadzki nie garnie się Ryanair, Wizz Air otworzy zaledwie jedną trasę dwa razy w tygodniu i deklaruje, że dalej chce rosnąć na Lotnisku Chopina.

Nikogo zmusić do "przeprowadzki" z Lotniska Chopina do Radomia nie można, bo rząd postanowił nie podejmować starań w Komisji Europejskiejzgodę na administracyjny podział ruchu na Mazowszu.

Wydaje się, że taka możliwość istnieje, ale na pewno nie jest to temat na teraz. Analizujemy to i sprawdzamy. Administracyjny podział ruchu to ekstraordynaryjne rozwiązanie, którego implementacja wymaga czasu. I na pewno bardzo by to nam pomogło - stwierdził Wojtera.

Wiadomo, że nie wchodzi w grę zniesienie zakazu planowych startów i lądowań w porze nocnej. Otworzyłoby to puszkę Pandory z roszczeniami hałasowymi.

Wiceminister Marcin Horała w rozmowie z money.pl przekonywał niedawno, że rząd wcale nie zrezygnował całkowicie z administracyjnego podziału ruchu. - To nie była kwestia wycofania się z tej procedury, ale antycypacji tego, że pandemia opóźniła rozwój rynku lotniczego o co najmniej kilka lat i oddaliła widmo tego, że przepustowość Lotniska Chopina wyczerpie się już na kilka lat przed otwarciem Centralnego Portu Komunikacyjnego - mówił.

Jeśli rzeczywiście przepustowość Lotniska Chopina wyczerpie się, będą spełnione przesłanki, to wystąpimy o administracyjny podział ruchu lotniczego na Mazowszu - zadeklarował Horała.

Otwarcie CPK w 2028 r. a los Lotniska Chopina? "Zaniedbanie"

- Problemem polskiej branży lotniczej od dawna jest brak strategii na kilkanaście lat. Sam Centralny Port Komunikacyjny nie jest tą strategią - dodaje Sipiński. Jego zdaniem projekt CPK został "wepchnięty w naciągnięte harmonogramy". Ale trzymanie się pierwotnie deklarowanego terminu pociąga za sobą szereg konsekwencji.

- Gdy mówi się cały czas o otwarciu CPK w 2028 r. (co jest według mnie niemożliwe w pełnej skali), to inaczej planuje się inwestycje na Lotnisku Chopina, niż gdyby otwarcie urealnić harmonogram i powiedzieć, że CPK ruszy dopiero na początku lat 30 - dodaje.

To właśnie ma wpływ na przepustowość największego lotniska w kraju i jego przepustowość jako hubu LOT-u. - Z punktu widzenia LOT, linia ambitnie i dość skutecznie radzi sobie w tej sytuacji, ale z punktu widzenia strategii państwa, to brak inwestycji (nawet względnie niedużych, ale podnoszących przepustowość terminala) w Chopina w ostatnich latach jest zaniedbaniem - podkreśla Sipiński.

Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(24)
Kas
7 miesięcy temu
Dlaczego nikt nie pisze nic o mieszkancach umeczonych halasem? Lotnisko ma w nosie normy halasu, godziny nocne i mieszkancow. Samoloty naprowadzane sa tak by minimalizowac koszty, a nie halas. Rozbudowa Okecia to koszmar dla tysiecy osob z tej strony Warszawy.
Texas
7 miesięcy temu
No to sprzedajecie go lufthansa Hahahaha Zaczyna się na początek tresowanie opinie publicznej potem sprzedaż
Krychu
7 miesięcy temu
Według mnie to PO zaniedbało sprawę Lotu. Jeśli sprzedali by go Niemcom dzisiaj temat problemu pomieszczenia się na Okęciu by nie istniał. Każde rozbudowy tam są tylko do pewnego czasu bo brakowało by terenu a tak lotnisko macierzyste było by w Berlinie
juzek
7 miesięcy temu
Nigdy Lot-em
juzek
7 miesięcy temu
Nigdy Lot-em
...
Następna strona