Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Materiały Prasowe
|
Materiał sponsorowany przez Kongres ESG Polska Moc Biznesu

Największe wyzwania współczesnej medycyny - zmiana stylu życia i choroby cywilizacyjne

Podziel się:

W jakim stopniu medycyna naprawcza jest porażką profilaktyki? Czy wszystkie leki i suplementy razem wzięte zastąpią ruch? I ile czasu minie zanim spłacimy "postpandemiczny dług zdrowotny"? W tym roku podczas III edycji Kongresu ESG Polska Moc Biznesu CM WUM przypomniało wszystkim, że każdy z nas jest "kowalem" własnego zdrowia.

Największe wyzwania współczesnej medycyny - zmiana stylu życia i choroby cywilizacyjne
(materiały partnera)

Jak mogłaby brzmieć jedna ze współczesnych bajek o sile profilaktyki? Zaczynałaby się od słów: nie tak dawno temu – dokładnie 50 lat wstecz i nie za górami i lasami, a Atlantykiem, Marc Lalonde, Minister Zdrowia Kanady, w raporcie "Nowa perspektywa dla zdrowia Kanadyjczyków" przedstawił koncepcję pól zdrowotnych, która do dzisiaj pozostaje aktualna. Okazało się, że styl życia, na który składają się m.in. takie elementy jak: aktywność fizyczna, dieta, umiejętność radzenia sobie ze stresem, unikanie używek aż w 53 proc. decyduje o zdrowiu człowieka. Kolejne determinanty to środowisko fizyczne (ok. 21 proc.), czynniki genetyczne (16 proc.) i opieka zdrowotna (10 proc.). Koncepcja pól stała się punktem wyjścia dla panelu: "Największe wyzwania współczesnej medycyny - zmiana stylu życia i choroby cywilizacyjne".

Milion przed południem

Dyskusję rozpoczęła Justyna Mieszalska, Prezes Centrum Medycznego WUM, zwracając się do panelistów z pytaniem, czy w świetle koncepcji pól zdrowia Lalonde medycynę naprawczą można nazwać porażką profilaktyki.

- W pewnym stopniu tak - wystarczy spojrzeć na otyłość, chorobę przewlekłą, która ma ponad dwieście powikłań, zaczynając od nowotworów, przez choroby układu krążenia i schorzenia ortopedyczne, aż po cukrzycę. I chociaż wiemy, że chorobie otyłościowej możemy zapobiegać poprzez aktywność fizyczną i właściwy model żywienia, to tyjemy. Dotyczy to również naszych dzieci, które przestały się ruszać. Szacuje się, że każdego roku w naszym kraju będzie przybywać 400 tys. dzieci z nadmierną masą ciała, w tym 80 tys. będzie chorowało na otyłość – komentował prof. dr hab. n. med. Artur Mamcarz, Kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Zdaniem dr n. med. Daniela Śliża, specjalisty chorób wewnętrznych i zdrowia publicznego, Prezesa Polskiego Towarzystwa Medycyny Stylu Życia pierwszym czynnikiem ryzyka, który skraca życie Polaków jest alkohol.

- W Polsce brakuje skutecznej polityki antyalkoholowej. Ostatnio miałem okazję pracować w Komitecie Zdrowia Publicznego PAN i w ramach inicjatywy "Polskie Zdrowie 2.0" wraz z innymi ekspertami przygotowaliśmy ekspertyzy i rekomendacje dotyczące zdrowia publicznego w formie 14 opracowań typu policy brief. Jeden z najważniejszych z nich dotyczył zwiększenia się ekonomicznej i fizycznej dostępności alkoholu na przestrzeni ostatnich lat. Zdaniem autorów raportu: prof. Zatońskiego i Kingi Koncewicz-Janik to alkohol jest dzisiaj największym czynnikiem antyzdrowotnym w naszej populacji. I widzimy to na co dzień – małpki są wszędzie: na stacjach paliw, w dyskontach, na chodnikach. Rocznie w Polsce sprzedaje się ok. miliarda małpek - 3 mln dziennie, z czego milion jeszcze przed południem.

- Myślę, że warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden czynnik ryzyka, powszechnie akceptowalny, czyli stres. Według badań ponad 60 proc. z nas przynajmniej raz w tygodniu doświadcza stresu w miejscu pracy. To praca po wysokich kosztach życia i inflacji jest tym, dlaczego poziom kortyzolu szybuje w górę. Czy nie dlatego sięgamy po alkohol, papierosy i wysokoprzetworzoną żywność? – dodała dr n. o zdr. Aleksandra Lusawa, dyrektor Departamentu Komunikacji Społecznej i Promocji Zdrowia Głównego Inspektoratu Sanitarnego.

W dalszej części dyskusji Prezes Mieszalska podkreśliła, że okres pandemii pogłębił antyzdrowotne zachowania Polaków. Całe dnie spędzaliśmy w luźnych piżamach, zamawialiśmy dania typu fast food w aplikacji Uber Eats, a "hasło zostań w domu" stało się wygodnym alibi dla unikania aktywności fizycznej. Z kombinacji słów: Covid i obesity (otyłość) powstał nawet termin: "covibesity". Pytanie, czy lekarze zauważyli zmianę obwodu pasa u swoich pacjentów?

- To jest obiektywnie ocenione – mamy dane, które pokazują, że mieszkaniec UE przytył średnio 6 kg. Co znaczy, że niektórzy przytyli 4 kg, a inni 15 kg. Cztery filary medycyny stylu życia zostały zachwiane: przestaliśmy się ruszać, częściej sięgaliśmy po żywność wysokoprzetworzoną, którą traktujemy jak nagrodę, gorzej spaliśmy i przestaliśmy się ze sobą komunikować – podkreślił prof. Mamcarz.

- Myślę, że wszyscy zgodzimy się, że zamknięcie basenów i klubów fitness było błędem. Zresztą Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz w piśmie skierowanym do Ministra Zdrowia negatywnie zaopiniował rozporządzenia z 17 kwietnia, w którym postanowiono o ograniczeniu do odwołania m.in. działalności usługowej związanej z poprawą kondycji fizycznej. Apelował również o umożliwienie przedsiębiorcom z branży fitness prowadzenie działalności gospodarczej, powołując się na Piramidę Zdrowego Żywienia i Aktywności Fizycznej, której podstawą jest ruch. Sam w czasie pandemii pływałem w Zalewie Zegrzyńskim, a w zamkniętych lasach w dwa i pół miesiąca przebiegłem siedemset km – średnio 10 km dziennie – dodał dr n. pr. Marek Woch, zastępca Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców.

Prawda jest bolesna

W dalszej części dyskusji Łukasz Kadziewicz, utytułowany siatkarz, biznesmen, restaurator i dziennikarz podzielił się perspektywą eks-sportowca na zdrowy styl życia.

- Wbrew pozorom zawodowy sportowiec często kończy źle… Przez wiele lat lewitujesz - chodzisz w dresie i dobrze Ci za to płacą. Miałem tak dość dotychczasowego życia, że w "dniu zero", czyli kiedy kończyłem swoją karierę sportową, a właściwie "przygodę ze sportem", to kupiłem 5 litrów benzyny i spaliłem wszystkie ubrania, w których trenowałem. Czy od dziecka byłem nauczony uprawiania sportu i zdrowego stylu życia? Nie wiem - na pewno byłem nauczony etosu pracy od moich rodziców, a w życiu miałem to szczęście, że trafiałem na lepszych od siebie. Myślę, że prawda o nas jest: bolesna. Jesteśmy niewyedukowani, brakuje nam konsekwencji i szybko tracimy motywację. Kochamy alkohol, gipsujemy nos, a problemy rozwiązujemy hydroksyzyną. Mówię też o sobie i nikogo nie oceniam. Mógłbym zapytać każdego z nas, ile jednostek treningowych wykonał na przestrzeni ostatniego miesiąca, czy zna własne dzienne zapotrzebowanie kaloryczne i rozkład makroskładników, ale szczerze: mam 43 lata i nie mam już w sobie cierpliwości. Żyjemy w kraju, w którym, jeśli przyjdziesz skacowany do pracy, to zostanie Ci to wybaczone. Jeśli jednak spóźnisz się i powiesz, że byłeś na treningu, to spojrzą na Ciebie jak na idiotę. Nie znam wyników badań, ale podejrzewam, że zdecydowana większość Polaków nie potrafi biegać, nie zna poprawnej techniki planka, a front squat, czyli przysiad ze sztangą z przodu skończyłby się dla nich poważną kontuzją.

O tym, że nie warto się poddawać, a namawianie do zmiany stylu życia może być misją przekonywali mgr Małgorzata Perl, Prezes Fundacji Exercise is Medicine Poland i Michał Domaszewski, specjalista medycyny rodzinnej.

- Wszyscy, którzy mnie znają wiedzą, że najchętniej zaprosiłabym wszystkich Państwa do "aktywnej przerwy", zwłaszcza, że siedzimy już niemal godzinę, a wiarygodność jest dla mnie ważna. Jestem trenerem z 30-letnim doświadczeniem, w przeszłości wyczynowo trenowałam wioślarstwo, mam 48 lat i nadal mi się chce zarażać innych aktywnością fizyczną. Na co dzień pracuję z pacjentami z chorobami przewlekłymi, ale kiedy 20 lat temu mówiłam o potrzebie promowania ruchu wśród chorych przewlekle, to decydenci patrzyli na mnie ze zdziwieniem. Na szczęście znalazły się osoby, które uwierzy w mój projekt i dzisiaj nikt już nie kwestionuje leczenia ruchem. Wracając do pandemii to na podstawie własnych obserwacji mogę powiedzieć, że ok. 80 proc. osób starszych nie wróciła do regularnych treningów. W miejscu, gdzie mieszkam próbuję ich reaktywować poprzez wspólne spacerowanie. Do takich prostych aktywności namawiam nas wszystkich – komentowała mgr Perl.

- Zacząłem od siebie. Czyli, pokazałem, że ważąc ok. 100 kg, co przy moim wzroście jest otyłością, można w zdrowy sposób stracić na wadze. Drogę 20 kg dół udokumentowałem w mediach społecznościowych. Ostatnio poruszyłem też problem alkoholu – od razu wyjaśnię, że nigdy nie byłem alkoholikiem, ale cztery lata temu podjąłem świadomą decyzję o abstynencji. Film, w którym opowiedziałem o trzech korzyściach wynikających z rezygnacji z alkoholu na miesiąc w dwa dni miał ok. 800 wyświetleń. To pokazuje, że warto, a praca u podstaw dzisiaj oznacza edukowanie przez TikToka i Instagrama – dodał dr Domaszewski.

Niebieska strefa w CM WUM

W dalszej części panelu eksperci nawiązali do przykładu Szwecji, kraju, w którym już od przeszło 20 lat aktywność fizyczna jest przepisywana pacjentom w ramach podstawowej opieki zdrowotnej.

- Od dawna mówimy o tym, że powinno się przepisywać ruch na receptę. Taka recepta przypomina ordynowanie leku, czyli powinien znaleźć się na niej sprecyzowany rodzaj zalecanej aktywności fizycznej, jej częstotliwość i intensywność. Już Wojciech Oczko, lekarz polskich królów, w XVI w. mówił, że "ruch zastąpi prawie każdy lek, ale wszystkie leki razem wzięte nigdy nie zastąpią ruchu" – wyjaśnił prof. Mamcarz.

- Myślę, że warto przyjrzeć się liczbom: półgodzinny aktywności fizycznej dziennie, zdrowa dieta, prawidłowy obwód pasa i unikanie używek przekłada się na 93 proc. mniej cukrzycy, 81 proc. mniej zawałów mięśnia sercowego, o 50 proc. mniej udarów mózgu i o 1/3 mniej nowotworów. To tylko pokazuje o ile możemy zmniejszyć nakłady na system ochrony zdrowia prowadząc zdrowy styl życia. Dowodem na to, że medycyna stylu życia, w której ważną rolę odgrywają również relacje, są niebieskie strefy: Ikaria, Loma Linda, Nicoya, Okinawa i Sardynia, miejsca, gdzie oczekiwana długość życia w zdrowiu należy do najdłuższych – dodał dr Śliż.

Na koniec dyskusji Prezes Mieszalska zwróciła się do dr Lusawy i dr Wocha z pytaniem o rekomendowane inicjatywy na najbliższe lata dla przyszłych decydentów.

- Należy postawić na myślenie interdyscyplinarne, czyli porzucamy przekonanie, że zdrowie to wyłącznie domena Ministerstwa Zdrowia. To też domena Ministerstwa Edukacji. Jest taki obszar, który nazywa się świadomością zdrowotną: "health literacy". I już nasze dzieci powinniśmy uczyć dobrych wyborów zdrowotnych i krytycznego myślenia, czyli wybierania z gąszczu informacji, jakim jest Internet wiedzy.

- Osobiście uważam, że NFZ to instytucja do likwidacji. Wydatki na leczenie rosną, a kolejki do specjalistów są coraz dłuższe i żyjemy coraz krócej. 30 proc. mężczyzn w naszym kraju nie dożywa emerytury, czyli umiera przed 65. r. ż., kolejne 10 proc. żegna się ze światem mając 66 lat, a kolejne 10 proc. mając 67! To fakty przemawiające za tym, że system, który stworzyliśmy 25 lat temu opiera się o źle lokowany pieniądz i medycynę naprawczą – dodał dr Woch.

Podsumowując panel Prezes Mieszalska raz jeszcze odniosła się do recept na ruch, które w nadchodzącym roku będą ordynowane pacjentom CM WUM. Jej wyzwaniem jest, żeby CM WUM stało się "niebieską strefą" dla swoich pracowników. Efekty tych planów zostaną przedstawione podczas kolejnej edycji Kongresu ESG Polska Moc Biznesu.

Materiał sponsorowany przez Kongres ESG Polska Moc Biznesu

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl