Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|

Pakiet klimatyczny UE. Koncerny wyciągną nam z kieszeni miliardy złotych?

Materiał powstał w ramach ekologicznej akcji WP naturalnie.
20
Podziel się:

Dostosowanie gospodarki do nowego celu klimatycznego Unii, jakim jest 55- proc. redukcja emisji CO2, będzie kosztowało setki miliardów euro. Jeśli rząd nie ochroni obywateli, możemy dostać po kieszeniach. "Solidarność" już straszy gigantycznymi podwyżkami cen. Czy do końca słusznie?

Pakiet klimatyczny UE. Koncerny wyciągną nam z kieszeni miliardy złotych?
W Polsce tworzy się mylne wrażenie, że zmiany klimatu nie następują i nie kosztują (powodzie, susze czy choćby koszty klimatyzacji), a na choroby wywołane smogiem jesteśmy niejako skazani. A to nieprawda. (Pixabay)

"Elektryczność podrożeje o 50 proc., ogrzewanie budynków o 108 proc., a za benzynę będziemy płacili po 8 zł za litr. Bilety lotnicze będą natomiast trzy razy droższe niż obecnie" – grzmią związkowcy z NSZZ "Solidarności".

"Już niebawem własny samochód czy wyjazd na wakacje może znów stać się luksusem dostępnym dla nielicznych. Komisja Europejska przedstawiła plan Fit for 55, za pomocą którego zamierza wyciągnąć z kieszeni Europejczyków 5 bilionów euro pod pretekstem walki ze zmianami klimatu" – ostrzegają.

Powołują się m.in. na wyliczenia, które przeprowadzili analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego we współpracy z The European Roundtable on Climate Change and Sustainable Transition (ERCST) oraz Cambridge Econometrics.

Zobacz także: Nie ma litości dla PiS. "Muszą zabrać komuś pieniądze"

Wynika z nich, że wymuszenie na emitentach CO2 40-procentowej redukcji dwutlenku węgla w samym tylko budownictwie i transporcie spowoduje, że ceny pozwoleń za emisję z obecnych 45 euro za tonę CO2 mogłyby, w najczarniejszym scenariuszu, wzrosnąć do 2030 r. do nawet 170 euro. A to oznaczałoby, że przeciętny Kowalski dostałby naprawdę mocno po kieszeni.

Jak paliwo w górę, to wszystko inne też

Pakiet ma wejść w życie w 2024 r., ale niektóre jego zapisy zaczną działać szybciej. Dlatego ceny paliw już w 2023 r. poszybowałyby w górę. Jak wyliczyła "Rzeczpospolita", benzyna mogłaby kosztować w Polsce 8 zł za litr. Proporcjonalnie zdrożałby też gaz ziemny i olej opałowy.

"Jak łatwo przewidzieć, horrendalny wzrost cen paliwa przełoży się na koszty transportu towarowego, a to z kolei spowoduje podwyżkę cen na sklepowych półkach" – alarmuje "Solidarność".

Za podwyżki te odpowiedzialne będzie także radykalne podniesienie opodatkowania paliw kopalnych. To również jedna z propozycji zawartych w pakiecie Fit for 55.

Jest jednak nadzieja, że ceny benzyny za kilka lat mogą nas już tak bardzo nie przerażać. Bo będziemy jej zużywać coraz mniej, przynajmniej w samochodach osobowych. Według zapisów zawartych w pakiecie europejscy producenci osobówek muszą praktycznie przestawić się na produkcję aut nisko- lub zero- emisyjnych do 2030 r. Po tej dacie sprzedaż nowych samochodów spalających gaz, ropę czy benzynę ma być w Europie niemożliwa.

Brzmi jak science fiction? - W kraju, w którym co trzeci samochód ma powyżej 20 lat, wymiana starego na nowy pojazd zero- lub niskoemisyjny będzie sporym wyzwaniem – przyznaje Ryszard Pazdan, ekspert ds. klimatu i środowiska BCC oraz prezes Atmotermu, firmy konsultacyjno-informatycznej działającej w obszarze ochrony środowiska.

Idzie nowe, postęp i tak nastąpi

Nawet jeśli z tego ambitnego planu nic nie wyjdzie, to dr Sonia Buchholtz z Forum Energii uspokaja: straszenie drożyzną na stacjach jest przedwczesne. - Nie jest prawdą, że nastąpi wzrost cen paliwa do 8 zł za litr z powodu opłaty klimatycznej. W praktyce byłoby to kilka-kilkanaście groszy, a już teraz cenę paliwa determinują głównie krajowe podatki i opłaty – mówi ekonomistka.

- Nie będą odczuwać wzrostu cen ci, którzy nie będą emitować CO2. A jest to możliwe – eksploatacja konkurencyjnych dla węgla technologii wiatrowych czy słonecznych jest właściwie bezkosztowa – podkreśla nasza rozmówczyni.

Według ekonomistki w Polsce tworzy się mylne wrażenie, że zmiany klimatu nie następują i nie kosztują. Tymczasem trzeba pamiętać o skutkach ekonomicznych powodzi, susz czy choćby kosztach klimatyzacji. Buchholtz dodaje też, że to samo dotyczy chorób wywołanych smogiem - wcale nie jest tak, że jesteśmy na nie niejako skazani.

Również zdaniem Ryszarda Pazdana, pakiet klimatyczny to dla Polski duża szansa cywilizacyjna, ale też życiowa konieczność. I nie chodzi tu już tylko o lepsze powietrze, którym oddychamy.

- Walczymy z końcem świata. To nie są żadne bajki – mówi z przejęciem nasz rozmówca – Podniesienie temperatury o kilka stopni na naszej planecie może spowodować uwolnienie się z oceanów bardzo niebezpiecznych związków metanu. To grozi globalną katastrofą.

Zdaniem Pazdana, Polacy nie powinni się bać nadchodzących zmian, o ile rząd zadba o to, by koszty dostosowania naszej gospodarki do nowych wymogów klimatycznych nie spadły ostatecznie na zwykłych obywateli.

Rząd: nie pozwolimy Polakom zbiednieć

Problem ten dostrzegają również urzędnicy Ministerstwa Środowiska i Klimatu. W komunikacie prasowym przesłanym do money.pl czytamy, że Pakiet Fit for 55 z oczywistych względów jest dla Polski dużym wyzwaniem, jednak stwarza on również szereg szans.

"W naszej opinii jest możliwa realizacja ambitnej polityki klimatycznej przy jednoczesnym zabezpieczeniu kwestii społecznych, ale wymaga to również odpowiednich mechanizmów finansowych zapewniających wsparcie zarówno inwestycyjne, jak i kompensujące ewentualne negatywne skutki prowadzonych działań" - zaznaczają urzędnicy.

Według ministerstwa osiągnięcie unijnych celów klimatycznych jest w Polsce możliwe, ale nie może prowadzić do zwiększenia obciążeń dla społeczeństwa i wzrostu ubóstwa energetycznego Polaków. Dlatego jego przedstawiciele dodają: "Polska nie zgodzi się na żadne rozwiązanie, które będzie odbywało się kosztem najsłabszych grup społecznych".

Jak przypomina Ryszard Pazdan, dostosowanie polskiej gospodarki opartej na węglu do nowych celów klimatycznych Unii będzie kosztowało setki miliardów euro. - To, czy koncerny wyciągną ludziom pieniądze z kieszeni, zależeć będzie w dużej mierze od tego, jaką rząd przyjmie strategię. A chyba jej na razie nie ma - uważa ekspert.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(20)
Thxfh
2 lata temu
Natychmiast wypowiedzieć ten wynaturzony unijny podarek to samozagłada koniec kucana przed demontażem Europy
zmień podejśc...
3 lata temu
traktuj pieniądze jak narzędzie, nic więcej. wtedy nie będziesz ani biedny, ani bogaty, a rozwiązania nie będą drogie czy tanie
Koo
3 lata temu
A KO zgodzi się na wszystko, nawet na zrujnowanie Polaków. To prezent dla Chin, bo ich nikt nie kontroluje i mogą tanio produkować, a Europa zdechnie z głodu.
Rob
3 lata temu
Aż dziw bierze, że tyle ludzie nie rozumie, że ograniczenie emisji CO2 to zdrowie i życie wielu z nas! Tu nie chodzi tylko o "efekt cieplarniany" tylko o nasze zdrowie - ci co mieszkają w regionach w których jest duża emisja wiedzą o czym mowa!
Amen
3 lata temu
Tania ekspertko, nie istnieją technologie bezkosztowe.