Ukraiński system przesyłania gazu nie jest Rosji potrzebny. Chodzi wyłącznie o wspólne zarządzanie ukraińskimi gazociągami - oświadczył rosyjski ambasador na Ukrainie, Wiktor Czernomyrdin.
Czernomyrdin wyraził zdziwienie, że oświadczenie prezydenta Rosji Władimira Putina o możliwym przekazaniu przez Kijów części udziałów w ukraińskich gazociągach Moskwie, wywołało na Ukrainie takie poruszenie.
W tej sprawie "wypowiadali się już wszyscy - politolodzy, politycy i dziennikarze i ani jeden ekspert" - powiedział Czernomyrdin. Wytłumaczył jednocześnie, że oświadczenie Putina dotyczyło gotowości Rosjan do poparcia wszelkich ukraińskich inicjatyw w dziedzinie energetycznej.
O możliwości objęcia przez Rosję kontroli nad częścią udziałów w ukraińskich magistralach gazowych Putin mówił w ubiegłym tygodniu. Oznajmił wówczas, że Kijów jest gotów oddać te udziały Rosji w zamian za uzyskanie dostępu do rosyjskich złóż gazu.
Uważany za prorosyjskiego premier Ukrainy Wiktor Janukowycz, poproszony w dniu wystąpienia Putina o skomentowanie jego słów, nie wykluczył możliwości przystania na tę propozycję. Kilka dni później, pod wpływem protestów opozycji, zapewnił jednak, że sieć gazociągów pozostanie własnością Kijowa.
Opozycja nie zadowoliła się tym zapewnieniem. Blok Julii Tymoszenko zablokował we wtorek otwarcie sesji parlamentarnej, domagając się przyjęcia specjalnej ustawy, zakazującej wszelkich manipulacji z gazociągami.
Głosowanie nad ustawą odbyło się tego samego dnia. Zakaz sprzedaży i dzierżawy sieci przesyłu gazu poparło 430 z 436 obecnych na sali deputowanych w 450-osobowym parlamencie. Nikt nie był przeciw.
