Porsche 911 Carrera S to może nie najlepsze auto na kemping, ale za to będzie najlepsze na kempingu. Ten samochód-zachcianka z otwieranym dachem nie jest synonimem praktyczności, udowadnia jednak, że sprawdzi się w wielu sytuacjach. I przyciąga spojrzenia, gdziekolwiek się pojawi.
- Masz już plany na długi weekend?
- W sumie mam.
- A da się je zrealizować w Porsche 911?
- W sumie tak.
Jeszcze tego samego dnia miałem już w rękach kluczyki do Porsche 911 Carrera S Cabriolet. Takiego z miękkim dachem w kolorze brązowym, 21-calowymi felgami i lakierem w kolorze Crayon, o którym powiedzieć "szary" to zniewaga. Cena? Prawie milion złotych, dokładnie 999 tys. 280 zł. A w moich planach był wyjazd na Mazury pod namiot.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zanim odezwie się ktoś i powie, że "przecież nikt, kto ma Porsche, nie będzie spać pod namiotem", pozwólcie, że pokażę Wam jeden obrazek. Jest tuż pod tym akapitem. Marka ze Stuttgartu chyba nie chce, by model 911 był tylko "kultowym", "sportowym", "luksusowym" samochodem-zachcianką. "Nie jest praktyczny", to jeszcze nie to samo co "jest niepraktyczny".
Porsche ma w ofercie sygnowany własną marką namiot dachowy za około 25 tys. zł. Drogo? Drogo. Ale w porównaniu ze skrzynią i materacem za prawie 10 tys. zł w Dacii Jogger z pakietem Sleep, brzmi nawet rozsądnie. W moim przypadku - co zrozumiałe - taki namiot jako akcesorium odpadał, podobnie zresztą jak boks dachowy.
Porsche 911 Carrera S. Mały bagażnik do całkiem wielkich rzeczy
Wyzwaniem numer jeden było: jak ja się tu spakuję? Jedyny bagażnik, na jaki mogłem liczyć, to 132-litrowy schowek pod maską. Jeśli do kogoś suche liczby nie przemawiają, to dodam, że jest to dwa razy mniej, niż liczy sobie bagażnik w Mini Cooperze.
Zarówno wielkość, jak i kształt tego kufra sprawiły, że zmieściło się tam duże plastikowe pudło z Ikei z pokrywką. Schowałem tam większość "drobnego" ekwipunku kempingowego - od czajnika, naczyń, przez kuchenkę turystyczną, po śpiwór, poduszkę i przedłużacz bębnowy. W wolną przestrzeń zmieścił się jeszcze dmuchany materac i składany niski stolik. Na dobrą sprawę na górę upchnąłbym i namiot. Ten jednak powędrował na podłogę przed odsunięty do tyłu fotel pasażera. Razem ze składanym krzesłem i minichłodziarką turystyczną. Plecak z rzeczami osobistymi znalazł się na tylnym siedzeniu. Porsche 911 Carrera S było gotowe na kemping. Kierunek: Orzysz, Mazury.
W drodze na Mazury. Jak jeździ Porsche 911 Carrera S Cabriolet?
Jak jeździ Porsche 911 Carrera S? Na to pytanie odpowiem krótko: bardzo fajnie. Teraz trochę więcej szczegółów. Mówimy o samochodzie sportowym i luksusowym. Prawie 452 cm długości, zaledwie 130 cm wysokości i niespełna 11 cm prześwitu nad asfaltem. Samochód nie tylko wizualnie przyklejony jest do drogi, śmiało pokonuje zakręty, dobrze oddaje sygnały z drogi. Potrafi być komfortowy w trasie, choć trzeba pamiętać, że niskie i sportowe zawieszenie oraz 21-calowe felgi potrafią "boleć", gdy jedziemy po dziurawej jak ser szwajcarski nawierzchni. W końcu to Porsche ze sportowym DNA, a nie Rolls-Royce.
Z tyłu mamy trzylitrowy silnik benzynowy typu bokser z sześcioma cylindrami, generujący do 450 KM i maksymalnie 530 Nm momentu obrotowego. Maksymalna prędkość to 306 km/h, a pierwszą "setkę" Porsche 911 Carrera S osiąga w 3,7 s. Nie jest paliwożernym autem. Producent podaje niespełna 11 l/100 km w cyklu mieszanym i to wartość jak najbardziej zgodna z prawdą. W mieście komputer pokazywał wartości bliżej 15 l/100 km, ale poza Warszawą, na drogach krajowych - 7,5 l/100 km. Gdy wracając z Mazur nadłożyłem drogi przez Olsztyn do trasy S7, na "ekspresówce" było to około 10 l/100 km.
Sprzyjała mi pogoda, dlatego większość czasu jeździłem z otwartym dachem. Cały proces trwał około 10 sekund, rozpoczynany albo z kluczyka, albo przyciskiem na konsoli centralnej. Można to też zrobić podczas jazdy z prędkością do 50 km/h. Sporym atutem jest elektrycznie wysuwana i chowana osłona przeciwwiatrowa. Kosztem dwóch miejsc z tyłu sprawia, że przy zamkniętych szybach bocznych zawirowania powietrza w kabinie nie są aż tak odczuwalne. Bez dachu jeździłem z prędkościami do 110-120 km/h i nie urywało mi głowy.
911 odwraca głowy nie tylko na kempingu.
Oczywiście Porsche 911 Carrera bez dachu, wjeżdżające na kemping, mijające kampery i SUV-y ciągnące przyczepy kempingowe lub motorówki, wzbudza niemałą sensację. Jeszcze większą, gdy staje obok niego namiot i rozkładane krzesełko. - Takiego "kampera" to u nas jeszcze nie było. Gdzie pan to wszystko zmieścił? - pytała mnie właścicielka kempingu.
I gdy później opuszczałem to miejsce, siedzący przed swoimi samochodami "kamperowicze" uśmiechali się szeroko do mnie, a ja do nich, choć może zastanawiali się "co on tutaj robił?". Faktem jest, że mimo upływu lat i dość dużej popularności marki, Porsche 911 nadal ma dar "odwracania głów" na ulicach.
Jeden z kolegów, opisując swoje wrażenia z jazdy, napisał, że w przypadku Porsche 911 "dobrotliwe zainteresowanie będzie chlebem powszednim". I ja się z nim zgadzam. Doświadczyłem tego i przed sklepem spożywczym na mazurskiej wsi, gdzie robiono mu zdjęcia, i na ulicach Warszawy, gdzie kierowcy i przechodnie przy pasach unosili kciuki. Byłbym zapomniał. Jak było na kempingu? Na to pytanie też odpowiem krótko: bardzo fajnie.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl