Jesteśmy na dorobku i ślamazarnie gonimy bogatych. W efekcie ostatnie, znaczne obniżki szacunków rozwoju Polski oznaczają tak naprawdę regres, zamiast skracania dystansu do czołówki światowej.
Jeszcze w połowie ubiegłego roku prognozy mówiły o łagodnym zejściu dynamiki polskiego PKB z około 6 proc. do 4 procent. Obecnie coraz mniej realne stają się szacunki na poziomie 3 pkt. procentowych.
Na tle USA, zachodniej UE, czy byłych państw ZSRR, Polska w dalszym ciągu prezentuje się solidnie. Jednak pogorszenie sytuacji odbija się szczególnie na tradycyjnie słabych stronach rodzimej gospodarki. Bezrobocie znów może być dwucyfrowe, oszczędności topnieją, a w optymistycznie skonstruowanymbudżecie państwa zaczynają pojawiać się dziury.
Tymczasem propozycje antykryzysowe ograniczają się głównie do zwiększenia gwarancji rządowych dla kredytów i pompowania pieniędzy do banków, choć to właśnie kredytowe szaleństwo spowodowało obecny kryzys na świecie.
Kasa państwa trzeszczy
Rząd powtarza jak mantrę, że kryzys Polski nie dotknął. Faktem jest, że wciąż trzymamy się lepiej od sąsiadów, których dodatkowo osłabiła ubiegłoroczna _ śmierć kliniczna _ systemu finansowego.
Jednak lepiej już było, o czym świadczą chociażby pojawiające się problemy z wpływami budżetowymi. Aż 5,7 mld zł - o tyle mniej w grudniu dostały rządowe ministerstwa. Największe cięcia dotknęły MON. Resort pod koniec roku nie otrzymał obiecywanych ponad 3,3 mld zł.
W efekcie dostawcy sprzętu dla wojska z flagową firmą polskiej zbrojeniówki Bumarem, obawiają się o swoje należności. Wpływa to również na sytuację finansową innych służb mundurowych.Policja zalega z płatnościami na kilkaset milionów złotych.
Okazuje się, że sposoby liczenia wpływów budżetowych z jakich korzysta Ministerstwo Finansów sprawdzają się w okresie wzrostu. Natomiast są zbyt optymistyczne kiedy gospodarka zwalnia. W efekcie wpływy z podatków jak VAT czy akcyza nie tylko ulegają zmniejszeniu, ale również nie wpływają w zaplanowanych w ustawie terminach.
Jeszcze gorzej przedstawiają się szacunki wykonania tegorocznego budżetu. W powszechnej opinii kotwica na poziomie 18 mld zł jest nie do utrzymania. A niektóre wręcz kasandryczne prognozy mówią o dziurze w kasie państwa przekraczającej 50 mld zł.
Produkcja na minusie
Ostatnie dane publikowane przez Główny Urząd Statystyczny rozwiewają wątpliwości co do szybkości rozwoju naszego kraju. Nastroje przedsiębiorców są coraz gorsze, szczególnie w branży budowlanej, finansowej. Nie lepsze humory mają handlowcy.
Już w grudniu w badaniu Money.pl okazało się, że co czwarty właściciel firmy czuje się dotknięty przez kryzys, kolejne 40 proc. przedsiębiorców liczyło się z jego konsekwencjami z najbliższych miesiącach i przygotowywało się na kryzys w swojej branży.
Ostatnie dane o spadku produkcji przemysłowej przekroczyły średnie oczekiwania ekonomistów. Regres nastąpił aż w 20 z 29 działów przemysłu. Osłabienie dosięga branże eksportowe oraz sektory powiązane z nimi.
Z prognoz zebranych przez Money.pl wynika, że dynamika produkcji przemysłowej za cały 2009 rok osiągnie wartość ujemną. Większość analityków prognozuje realizację pesymistycznego scenariusza. Konsensus w przypadku naszej ankiety ukształtował się na poziomie minus 1,65 proc.
Polska gospodarka po okresie silnego wzrostu weszła w fazę poważnego spowolnienia. Ze względu na spory udział eksportu w PKB znaczne spowolnienie wzrostu gospodarczego na zachodzie przekłada się warunki prowadzenia biznesu przez polskich eksporterów.
Z jednej strony słaby złoty dał im wytchnienie, z drugiej wzrósł koszt importowanych surowców. Banki ograniczyły dostęp do kredytów. W efekcie narażone są sektory bardzo zależne od finansowania bankowego, jak deweloperskie budownictwo mieszkaniowe.
Mniej pracy
Widmo bezrobocia znów grozi Polsce. W najbliższym czasie może byc ponownie dwucyfrowe. Największe zwolnienia mogą nastąpić w branżach meblarskiej, budowlanej i motoryzacyjnej. Zwalniają już nie tylko banki, firmy samochodowe, czy deweloperzy. Kryzys sięga powoli po wszystkie branże. Wśród polskich pracodawców, którzy planują zwolnienia są w TP, PKO BP, NBP, Benq-Siemens, Wabco Polska, Remy Automotive Poland, Wielton, Skanska, Ruch, PKP Cargo, stocznie w Gdyni i Gdańsku, Poczta Polska.
Raport Money.pl | |
---|---|
*Miliony ludzi na bruk * W ciągu roku trzykrotnie wzrosła liczba pracodawców deklarujących zwolnienia. zobacz raport Money.pl |
Bezrobocie może być tym większe, że wiele firm skuszonych niedawną dobrą koniunkturą przyjmowało pracowników ponadplanowo. Ci którzy zachowają pracę nie mogą już liczyć na wzrost płac, przynajmniej w takim stopniu jak w minionym roku. Prognozy mówią, że fundusz płac wzrósł średnio o około 15 proc.w 2008 roku.
Z kolei w tym roku nie przekroczy 5 proc., czego - biorąc pod uwagę inflację tak naprawdę nie odczujemy. Szacunki mówią, że w tym roku przybędzie w Polsce od 200 do 300 tys. osób bez pracy. Podobna liczba zwolnień przewidywana jest też w 2010 roku. Z końcem kryzysu w Polsce może być około 500 tys. bezrobotnych więcej niż obecnie. Bezrobocie sięgnie wtedy poziomu 12-13 proc., wobec około 9,5 proc. aktualnie.
W efekcie pod znakiem zapytania staje siła konsumpcji jako głównego motora wzrostu polskiej gospodarki w tym roku. W pierwszych miesiącach sprzedaż detaliczna może być niższa niż rok wcześniej. Skala spadku pokaże jak bardzo społeczeństwo zdecydowało się ograniczyć wydatki.
Symptomy są niepokojące. Wyraźne spowolnienie już widać w sprzedaży sprzętu RTV, AGD czy mebli. W grudniu wzrost w tej kategorii w stosunku do tego samego miesiąca rok wcześniej sięgał 15,3 proc., a to przecież okres świat. Jeszcze kilka miesięcy temu wzrost wynosił około 30 proc.
Druga strona medalu
Mówi się, że główną ofiarą kryzysu będzie deweloperka mieszkaniowa. Może warto jednak spojrzeć na to z innej strony. Zdrowe firmy przetrwają, a wyeliminowane zostaną przede wszystkim najbardziej ryzykowne i nierealne projekty w tym segmencie. A tych wręcz namnożyło się w ostatnich czasach. Ponadto firmy deweloperskie zadbają o bezpieczeństwo i realizm swoich planów.
Polscy przedsiębiorcy w naprawdę istotnym stopniu finansują się własnymi środkami. Według badania Money.pl dla sektora małych i średnich firm największy problem to dziś wysokie podatki i biurokracja, a nie dostęp do kredytów.
Raport Money.pl | |
---|---|
*Połowa oszczędności zniknęła, kredyty we frankach zdrożały * Money.pl podsumowuje miniony rok oraz prognozuje, co się wydarzy w 2009 roku. zobacz raport Money.pl |
Dzięki kryzysowi instytucje finansowe ponownie będą czujne i przestaną dawać kredyty byle komu. Z kolei w firmach nastąpi wymiana _ amatorów _, którzy dali się _ wkręcić _w opcje walutowe, na nowych menedżerów, którzy będą wiedzieć, że zamiast brać się za spekulowanie, firma jest od stworzenia strategii rozwoju i skoncentrowania się na realizacji swoich celów biznesowych.
Złych cech kryzysu można upatrywac również w zmniejszaniu stopy rezerw obowiązkowych w NPB. To nic innego jak jeden ze sposobów na drukowanie pieniędzy. Można też ze sporym prawdopodobieństwem założyć, że te nowe (lub inaczej puste) pieniądze banki wydadzą na kupno obligacji skarbowych.
Obecnie liczby pokazują regres gospodarki, ale o tym że będzie gorzej wiedzieliśmy już wcześniej. Warto więc znów spojrzeć w przyszłość. Jak wskazuje Wojciech Białek, ekonomista SEB, wskaźniki wyprzedzające koniunktury dla polskiej gospodarki osiągnęły dno i sugerują powrót ożywienia w gospodarce od początku drugiej połowy roku. Może więc wyjdzie na to, że brak zbytniej ingerencji państwa w gospodarkę kiedyś zostanie zapisane jako największy sukces ekipy Donalda Tuska.
Kryzys nie jest naszą winą. Przyszedł z zachodu i jest efektem powiązań naszej gospodarki. Ponadto nałożył się na cykliczne spowolnienie. Warto przypomnieć, że uzależnienie od zachodu daje również szansę w postaci chociażby pozyskiwania jeszcze większych środków unijnych.
W sektorze firm można wykorzystywać kryzysowe okazje, bo spółki z sąsiednich krajów mają jeszcze większe kłopoty i tracą rynek.
Wydaje się jednak, że nastroje i cyfry są już tak złe, że poprawa może przyjść wcześniej niż się spodziewamy. Zanim to jednak nastąpi oczyszczanie z plew jeszcze potrwa.
| Komentarz Money.pl |
| --- |
| Sebastian Gawłowski
Money.pl Wszyscy boją się słowa kryzys. Tymczasem już dawno trzeźwo myślący wskazywali, że ma on działanie oczyszczające. Oddziela ziarna od plew. Z natury zamiast czekać na _ łaskę _ sam działam kiedy widzę możliwości, hamuję się kiedy obawiam się że będę musiał zmierzyć się z gorszym okresem. Nikt nie jest pozbawiony zwykłych ludzkich słabości. Jednak instynkt sprawia, że liczę przede wszystkim na siebie, zamiast na _ mannę z nieba _. Dlatego nie mogę zrozumieć w obliczu pogorszenia sytuacji gospodarczej oczekiwania, że sprawią nam tu _ drugą Irlandię _, dadzą miejsca pracy, podwyżkę, zaproszą na gotowe lub sypną zasiłkami. Tymczasem zewsząd dobiega: rząd powinien, rząd zagwarantuje, rząd się zaopiekuje, rząd da, rząd... wybierz sobie... To jest fatalna recepta na kryzys. Bohater filmu _ Wall Street _ mówi, że _ chciwość jest dobra _. W pełni się z tym zgadzam. Za to szaleństwo jest złe. A prowadzi do niego brak
odpowiedzialności i bezkarność. Wszystkim którzy liczą, że kryzys przetrwają na garnuszku rządu (wyłączając oczywiście aparat urzędniczy) warto przypomnieć, że rząd żyje i wydaje z tego co oddamy w podatkach. Deficyt budżetowy i dług publiczny to nasz wspólny garb. Kiedyś będzie je trzeba spłacić i zapewniam że będzie to doświadczenie pozbawione przyjemności. |