Money.pl: Czy sprawy w SLD idą ku dobremu? To co w kampanii robi lewica zwiększa jej szanse na osiągnięcie takiego samego lub lepszego wyniku od tego, jaki w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich uzyskał Grzegorz Napieralski?
Włodzimierz Cimoszewicz, niezależny senator, były premier w rządzie Sojuszu Lewicy Demokratycznej: Wie Pan... Nie chciałbym zaszkodzić temu środowisku.
Prawda może im pomóc.
Posłużę się więc metaforą: Uczeń, który nie chce do końca rzetelnie odrabiać lekcji, na klasówce ma szansę na ocenę dobrą, ale potrzebuje szczęścia.
W wyborach prezydenckich się poszczęściło?
Owszem, ale ten uczeń najczęściej dostaje trójki, bo los nie uśmiecha się do nas tak często. Mówiąc serio, lewica w naszym kraju nie zachowywała się w sposób, który tworzyłby wizerunek formacji mającej wiele do powiedzenia.
Dostosowała się do standardów polskiej polityki. Po prostu angażuje się tylko w bieżącą grę. To takie działanie akcja - reakcja, od sondażu do sondażu. Jeśli ludzie zagłosują na SLD, to tylko dlatego, że na kogoś muszą, a mają dość PiS-u i Platformy.
A ten niedouczony uczeń to Grzegorz Napieralski?
Nie chce personifikować, bo słabością mojego środowiska był zawsze raczej brak głębszej refleksji zbiorowej. Dawniej była jednak pewna grupa ludzi, którzy wnosili do polityki doświadczenie i wiedzę. Niestety, zastąpili nas młodzi, którzy przez całe swoje życie zajmowali się tylko polityką.
Ci młodzi mieli być powiewiem świeżości i lekarstwem na kłopoty lewicy.
Kwestia zmiany pokoleniowej jest szalenie ważna. Jednak w tym przypadku okazało się, że sam wiek nie czyni różnicy.
To jak to się stało, że nie wychowaliście sobie młodych i kompetentnych następców?
To w gruncie rzeczy chyba największy błąd mojego pokolenia. Być może wzięło się to stąd, że byliśmy zajęci wieloma bardzo ważnymi sprawami. Choć oczywiście rządzenie i budowanie środowiska politycznego powinno iść ze sobą w parze.
Grzegorz Napieralski jest takim politykiem tylko od politykowania? Czy on się na czymś zna, bo nigdy nie mówi nic konkretnego?
Chcę być rzetelny i zrównoważony, więc powiem, że to problem wszystkich partii politycznych. W każdej formacji jest coraz więcej młodych zawodowców, którzy wyłącznie grają, stosują PR, zabiegają o popularność. Ich działanie nie wiąże się z podejmowaniem ważnych decyzji, które dotyczą samej substancji - oni zajmują się tylko polityką.
A czy na lewicy są ludzie, którym to nie odpowiada, a którzy mogliby zbudować nową partię po tej stronie sceny politycznej?
Wydawało się, że środowisko Sierakowskiego ma takie aspiracje, ale przy całej sympatii do nich, to zrobiła się taka kawiarniana lewica. To są fajni, inteligentni ludzie, ale oni nie chcą się zajmować polityką, oni chcą gadać od polityce - a tak się polityki nie robi.
Kryzys lewicy to jest europejski problem. W moim przekonaniu skończyła się misja lewicy, jej historyczna rola w ograniczaniu socjalnych klęsk, w walce o równość. Jej postulaty w dużej mierze zostały już zrealizowane albo częściowo przejęte przez inne formacje.
Platforma Obywatelska ogłosiła swój program, w którym akcentuje lewicowe skłonności.
Ja chcę mówić o tym problemie w szerszym kontekście. Dzisiaj na całym świecie konserwatyści nie różnią się od lewicy. Każdy chce pomagać biednym, tylko innymi sposobami. Nikt liczący się nie głosi darwinizmu społecznego. Dlatego lewica ma kłopoty z pozytywnym odróżnieniem się od reszty formacji. Europa się zmieniła, dawny prosty robotnik nie potrzebuje już związków zawodowych i politycznej ochrony lewicy. On dziś jest przedstawicielem średniej klasy, nie interesuje go radykalizm.
W polskiej polityce dodatkowym problemem jest mylne przekonanie lewicy, że przegrana w wyborach 2005 roku była skutkiem odejścia od radykalnych haseł. A w rzeczywistości w Polsce potrzeba sloganów radykalnych jest coraz mniejsza. Ciągle rośnie nam elektorat środka - wyborców umiarkowanych, żyjących w miarę dostatnio.
[
]( http://www.money.pl/sekcja/wybory-2011/ )
Ci ludzie prezentują też coraz większy liberalizm moralny. To oni byli przeciwni pozostawieniu krzyża pod Pałacem Prezydenckim.
To prawda i ja wiążę z tymi ludźmi wielkie nadzieje na zmiany nie tylko obyczajowe, ale i polityczne. Ci młodzi ludzie kształtują się dzięki otwarciu Europy, mieszaniu się społeczności. SLD mogłoby konsekwentnie stawać po ich stronie i tak zbijać kapitał polityczny, ale brakuje konsekwencji. Politycy tej partii pojawiają się na paradach gejów, ale gdy na komisji sejmowej staje sprawa związków partnerskich, to nikt z SLD już się nie pojawia. To frustruje te środowiska,.
Kryzys lewicy polega chyba też na tym, że nie ma ona lidera, który byłby jej wiarygodną twarzą. Który konsekwentni pociągnąłby partię w określoną stronę. Czy takim liderem mógłby być kto taki jak Janusz Palikot?
Och nie. W żadnym wypadku. On jest kompletnie niewiarygodny. On czasami - w bardzo prowokacyjnej formie - wyraża opinie, w których jest wielka racja, ale i tak ciągle jest niewiarygodny.
Czyli lewicą powinien szefować ktoś tak odważny jak on, ale z wyraźnie mniejszą skłonnością do błaznowania?
Tak, ale jednocześnie personalnie bardziej wiarygodny niż Palikot. On jest takim salonowym lewicowcem od szampana i prywatnego samolotu. Niezależnie od tego, czy powinniśmy kojarzyć majątek człowieka z jego politycznymi poglądami, to w praktyce to robimy. Dlatego Janusz Palikot nie jest wiarygodny. Zresztą, w jego przypadku wyraźnie widać, że on szuka sztuczki, sposobu na dojście do władzy, a nie rozwiązań ważnych dla kraju.
A Bartosz Arłukowicz? Człowiek o bardzo szybko rosnącej popularności?
Ja nie chcę wdawać się w personalne oceny, bo to jest problem szerszy, problem całego środowiska. Problem lewicy, gdzie szukać klucza do odzyskania dawnej pozycji.
Ale lider jest w polityce szalenie ważny. Bez niego nie uda się odbudować dawnego poparcia.
Bez sprecyzowanej wizji, bez idei, nawet doskonały lider nic nie poradzi.
Czyli najpierw lewica szuka pomysłu na siebie, a potem wyłania lidera.
Wydaje mi się, że taka jest właściwa kolejność. Odnoszę wrażenie, że lewica powinna być formacją, która otwarcie mówi ludziom o ważnych sprawach w długoletniej perspektywie. O tym, że za 20 lat, przy obecnym obrocie spraw, Europa i USA znajdą się w stanie niezwykłego osłabienia, jeśli chodzi o zdolność wpływania na świat.
Osłabienia wobec Chin i Indii?
Głównie wobec nich, ale liczba mocarstw ciągle rośnie. Jeżeli w ciągu 20 lat wszystkie państwa europejskie prawdopodobnie wypadną z pierwszej dziesiątki mocarstw gospodarczych świata pod względem PKB, to znaczy, że zmierzamy ku bardzo niepewnym dla naszego kontynentu czasom. Europa i Stany dziś wytwarzają 42 procent światowego PKB, za 20 lat będzie to 18 procent, czyli mniej niż jedna piąta. To będzie miało poważne przełożenie na wpływy w świecie, będzie się wiązało z osłabieniem konkurencyjności Europy. Lewica powinna o tym mówić głośno. O tym, że jest paląca potrzeba poważnych reform ekonomicznych. Trzeba skupić się nie na gadaniu, a robieniu. O tym musi przypominać współczesna lewica.
A teraz mamy do czynienia przede wszystkim z gadaniem?
Tak. Dobitnie pokazuje to strategia lizbońska. Bardzo dużo gadania, a na końcu fiasko koncepcji. Z takiej gadaniny nic nie wychodzi.
Czytaj więcej o pomysłach SLD | |
---|---|
[ ( http://static1.money.pl/i/h/133/t131973.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/sld;proponuje;30-procentowa;kwote;plci;w;panstwowych;firmach,96,0,903520.html) | Dzięki SLD obsadzą spółki Skarbu Państwa? Politycy lewicy chcą, by rozporządzeniem ministra skarbu wprowadzić 30-procentową kwotę każdej płci w zarządach. |
[ ( http://static1.money.pl/i/h/133/t131973.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/napieralski;sld;przeciwny;wysokiemu;podatkowi;vat,72,0,895816.html) | Tak Grzegorz Napieralski chce obniżać VAT - _ SLD jest przeciwny, by koszty kryzysu ponosili w Polsce najbiedniejsi, a nie banki _ - mówił Napieralski. |
[ ( http://static1.money.pl/i/h/98/t154978.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/sld;chce;zlikwidowac;cba;i;ipn,28,0,895004.html) | Zlikwidują CBA. Wysłali paczkę do premiera Grzegorz Napieralski zaprosił do debaty szefów: PO, PiS i PSL |