Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Marta Bellon
|
aktualizacja

Szykujmy się na efekt domina. Dwa wykresy pokazują, dlaczego wojna w Ukrainie to problem dla całego świata

Podziel się:

Nie bez powodu prezydent Zełenski apelował nie tak dawno do rolników, by nie opuszczali kraju. Ukraina jest kluczowym dostawcą zboża dla olbrzymiej części globu. Efekt domina, zapoczątkowanego przez wybuch wojny w naszej części świata, już widać. A może być znacznie gorzej, bo kolejne kryzysy nakładają się na siebie.

Szykujmy się na efekt domina. Dwa wykresy pokazują, dlaczego wojna w Ukrainie to problem dla całego świata
Społeczeństwa zamieszkujące olbrzymią połać świata zależą w 30-70 proc. od zboża z Ukrainy (GETTY, Markiian Lyseiko, Ukrinform)

11 marca prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w jednym ze swoich wystąpień do narodu zaapelował wprost do rodzimych rolników i poprosił ich, by nie uciekali z kraju. Argumentował, że także od ich pracy zależy to, czy Ukraina z wojny z Rosją wyjdzie zwycięsko. W kontekście tego kraju słyszymy często określenie "spichlerz świata", bo Ukraina jest jednym z największych na świecie producentów pszenicy, kukurydzy i oleju słonecznikowego. W latach 2020 i 2021 kraj ten był drugim co do wielkości dostawcą pszenicy dla Światowego Programu Żywnościowego ONZ. Ogromna część globu jest uzależniona od dostaw zboża z Ukrainy w 30-70 proc. To, jak bardzo, dobrze obrazują dwa wykresy.

Kto jest w największym stopniu uzależniony od pszenicy z Ukrainy

Pierwszy wykres, przygotowany przez "Financial Times", pokazuje kraje w największym stopniu uzależnione od importu pszenicy z Ukrainy. Są to (od góry): Liban, Mołdawia, Katar, Tunezja, Pakistan, Indonezja, Etiopia, Egipt, Malezja, Jordania, Tajlandia i Maroko. Dane dotyczące wszystkich krajów, oprócz Tunezji, pochodzą z 2020 r. Jak widać, Liban importuje 80 proc. pszenicy z Ukrainy, zatem wniosek, że jego bezpieczeństwo żywnościowe jest zagrożone, jest uprawniony.

Drugi to wykres przygotowany przez Konferencję Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju. Pokazuje, w jakim stopniu od ukraińskiej i rosyjskiej pszenicy uzależnione są kraje kontynentu afrykańskiego. Jeśli chodzi o Ukrainę, mówimy przede wszystkim o: Somalii, Tunezji, Libii, Mauretanii, Gambii i Egipcie.

W latach 2018-2020 kraje afrykańskie sprowadziły z Rosji pszenicę o wartości 3,7 mld dol., a z Ukrainy o wartości 1,4 mld dol.

Właśnie dlatego eksperci od momentu wybuchu wojny w Ukrainie biją na alarm i ostrzegają, że zakłócenia w eksporcie zbóż z naszej części świata wywołają potężny kryzys, z głodem włącznie, w innej części globu. Jeśli w tym momencie ktoś wzrusza ramionami, bo to nie my – Europa – będziemy najbardziej dotknięci tym konkretnym skutkiem konfliktu, to powinien pamiętać, że poszczególne regiony świata nie są samotnymi wyspami, problemy w jednym miejscu globu docierają do wielu innych. Co dobitnie pokazał pandemiczny kryzys łańcucha dostaw, z którym zresztą nadal sobie nie poradziliśmy.

Zobacz także: Money. To się liczy

Za kryzysem żywnościowym idzie kryzys migracyjny

Mamy też do czynienia z kryzysem związanym z cenami energii, a na to wszystko nakładają się teraz konsekwencje wojny we wschodniej Europie. Wpływ tej ostatniej już widzimy zresztą w rosnących cenach także w naszej części świata. To raz. Dwa – historia wielokrotnie pokazała, że za kryzysem żywnościowym idzie kryzys migracyjny. Nikt nie chce mieszkać w regionie, w którym brakuje żywności.

"Ludzie panikują, biegną kupować chleb. Ci, którzy zazwyczaj kupują jedną torbę, teraz biorą 4-5. Widzimy popołudniami piekarnie, którym kończy się chleb, przed innymi nadal widać kolejki. To sytuacja jak z czasów wojny" – mówił Ali Ibrahim z Libańskiego Związku Piekarzy w wywiadzie dla DW.com.

Jak informuje "Financial Times", w Libanie w marcu mąka zaczęła znikać z półek sklepowych, a cena chleba wzrosła aż o 70 proc. Dziennik przypomina, że kryzys żywnościowy w latach 2007-2008 – wywołany suszą, która dotknęła głównych producentów pszenicy i ryżu oraz wzrostem cen energii – doprowadził do zamieszek w ponad 40 krajach.

Ponieważ większość ubogich ludzi wydaje ponad połowę swoich dochodów na żywność, nawet niewielki wzrost cen może poważnie wpłynąć na ich dobrobyt. Istnieje coraz więcej dowodów na to, że wzrost cen żywności to istotny czynnik wywołujący niepokoje społeczne, takie jak protesty, zamieszki, przemoc i wojny – ostrzegała przed kilkoma laty agenda Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa.

Ci, którzy będą najbardziej dotknięci zakłóceniami w eksporcie wywołanymi wojną w Ukrainie, próbują się ratować. Egipt – największy importer zboża na świecie (60 proc. pochodzi z importu, z czego ponad 80 proc. z Rosji i Ukrainy) zamroził właśnie ceny chleba na poziomie 0,66 dol. (ok. 2,80 zł). Inne kraje, jak Zimbabwe, szukają na szybko alternatywnych dostawców zbóż.

Trwająca wojna między Rosją a Ukrainą, znaczącymi producentami zbóż, prawdopodobnie doprowadzi w ciągu najbliższych 12-18 miesięcy do kryzysu żywnościowego w Afryce i na Bliskim Wschodzie – ostrzegał w połowie marca prezydent Francji Emmanuel Macron.

"Wojna i bezprecedensowe sankcje nałożone na Rosję mają daleko idące konsekwencje. Pojawiają się one w delikatnym momencie dla Afryki" – wskazywała też niedawno szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Kristalina Georgiewa.

"W momencie, gdy gospodarka światowa i kontynent (afrykański – przyp. red.) zaczynają podnosić się ze spustoszeń spowodowanych pandemią COVID-19, ten nowy kryzys może zniweczyć część tych postępów. (...) Afryka jest szczególnie narażona na skutki wojny w Ukrainie z czterech głównych powodów: wzrostu cen żywności i paliw, spadek przychodów z turystyki i potencjalnie większe trudności w dostępie do międzynarodowych rynków kapitałowych. To ważny moment, w którym społeczność międzynarodowa i decydenci polityczni muszą się zjednoczyć" – oceniła.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl