Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|
aktualizacja

Tsunami w spółkach Skarbu Państwa. Opozycja chwyci za miotłę

1788
Podziel się:

Audyty, kontrole, a w konsekwencji zwolnienia z pracy - tak, po przejęciu władzy przez opozycję może wyglądać codzienność w spółkach z udziałem Skarbu Państwa. Na celowniku koalicji opozycyjnej są m.in. Orlen, Poczta Polska, TVP oraz spółka Centralny Port Komunikacyjny.

Tsunami w spółkach Skarbu Państwa. Opozycja chwyci za miotłę
Prezes Orlenu Daniel Obajtek uważa, że kierując spółką handlową, a nie państwową, nie musi wpuszczać kontrolerów Najwyższej Izby Kontroli. Teraz może się to radykalnie zmienić (NurPhoto via Getty Images, NurPhoto)

Z wyników podawanych przez Państwową Komisję Wyborczą wynika, że Prawo i Sprawiedliwość - mimo zwycięstwa - może mieć problem z utworzeniem stabilnego rządu.

Opozycja złożona z Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi oraz Lewicy uzyskała łącznie parlamentarną większość i już przygotowuje się do przejęcia władzy, a w poniedziałkowej rozmowie z Wirtualną Polską poseł KO Borys Budka zapowiedział, że jednym z pierwszych działań nowego rządu będą kontrole w spółkach z udziałem Skarbu Państwa.

- Tam będzie tsunami ekspertów. Ci, którzy wydatkowali środki niezgodnie z prawem, też muszą wiedzieć, że zostaną rozliczeni - poinformował polityk opozycji.

Kadrowa miotła i pożegnania w mediach

Budka dodał, że w spółkach z udziałem Skarbu Państwa zwolnieni zostaną wszyscy członkowie rad nadzorczych i zarządów. - Przeprowadzimy nowy nabór w transparentnych konkursach, w których decydować będą kompetencje, a nie znajomości rodzinne i partyjne - podkreślił.

Poseł KO nie ukrywał, że kadrowe trzęsienie ziemi czeka również Telewizję Polską. - To, co robiono przez ostatnie osiem lat, a zwłaszcza w tej kampanii wyborczej, to były metody Putina i Łukaszenki - ocenił Budka.

TVP nie jest jedyną spółką publiczną, która znalazła się na celowniku opozycyjnej koalicji. Kadrowa miotła ma również dosięgnąć zarządy takich spółek jak: Orlen, Poczta Polska czy Centralny Port Komunikacyjny.

Związkowcy z Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty (WZZPP) już żegnają się z obecnym zarządem. "Panowie prezesi Poczty Polskiej i pan panie (nie)dorzeczniku Witkowski, pakujcie biurka. Wasz czas dobiegł końca. W końcu. Czas najwyższy" - napisał na platformie X (wcześniej Twitter) przewodniczący WZZPP Piotr Moniuszko.

W rozmowie z money.pl Moniuszko wyraził nadzieję, że wszyscy menedżerowie spółki, którzy byli dobierani według klucza PiS i którzy działali na jej szkodę, zostaną rozliczeni. Również ci, którzy odeszli do innych spółek Skarbu Państwa po tzw. wyborach kopertowych, jak były prezes PP Tomasz Zdzikot.

Przypomnijmy: w wyniku decyzji podjętych przez rząd PiS Poczta Polska miała zorganizować w 2020 r. prezydenckie wybory kopertowe. Głosowanie w tej formie ostatecznie nie doszło do skutku. Spółka musiała jednak za tę nieudaną akcję odprowadzić VAT oraz zapłacić za utylizację niewykorzystanych kart do głosowania. Kosztowało to 14 mln zł. PP pozwała do sądu w tej sprawie Krajowe Biuro Wyborcze.

Jak podkreśla Piotr Moniuszko, wybory kopertowe to niejedyny przykład złego zarządzania finansami spółki. Poczta Polska ma obecnie problemy z Komisją Europejską. Nad spółką wisi groźba nieuzyskania zgody na uruchomienie środków publicznych w ramach zwrotu poniesionych strat na usługach powszechnych. Bruksela może odmówić zgody na udzielenie spółce takiej pomocy.

- Władze spółki nie odpowiedziały Komisji na wiele pytań związanych z sytuacją finansową Poczty - informuje nasz rozmówca.

Według związkowca polska poczta jest dużo gorzej zarządzana niż jej ukraiński odpowiednik i to mimo toczącej się w sąsiednim kraju wojny. Jednak przy zwolnieniach z pracy, menadżerowie spółki mogą liczyć na wysokie odprawy i odszkodowania sięgające nawet sumy rocznych zarobków. Jak podała "Gazeta Wyborcza", odpowiedzialny za przygotowanie wyborów kopertowych były prezes Zdzikot miał pobierać wynagrodzenie w kwocie 49 tys. zł brutto miesięcznie.

Zapytane o wysokość przysługujących odpraw i odszkodowań dla obecnego zarządu spółki biuro prasowe Poczty Polskiej milczy. W krótkim komunikacie prasowym stwierdza jedynie, że obecna kadencja zarządu, która trwa trzy lata, skończy się w 2025 r. i że zarząd można odwołać lub zawiesić w każdej chwili.

Na Orlenie szok, ale nie cenowy

Orlenie atmosfera jest pełna wyczekiwania i napięcia. - Prezes ma świadomość, że niedobory paliwa na stacjach przed wyborami mogły przyczynić się do pogrzebania szansy PiS-u na samodzielne rządy. Nikt nie próbuje się z niczym teraz wychylać. Wszyscy chodzą na palcach. Kierownictwo spółki czeka na dalsze instrukcje - mówi nam jeden z pracowników centrali Orlenu, chcący zachować anonimowość.

Dodaje, że jeśli ktoś myśli, że w spółce odbywa się teraz jakieś wielkie zacieranie śladów, niszczenie niewygodnych dokumentów itd., to się myli.

- Takie dokumenty, jeśli w ogóle są, to znajdują się w rządzie, a nie u nas - podkreśla nasz informator. Jak słyszymy, wielu pracowników w centrali pozostaje w szoku po ogłoszeniu pierwszych wyników wyborów. Byli pewni, że PiS będzie rządził trzecią kadencję.

Idą zmiany. Będą gruntowne

Również w innej spółce Skarbu Państwa, która należy do tzw. infrastruktury krytycznej, pracownicy mówią nam o liczeniu na cud w kontekście możliwości utworzenia nowego rządu przez PiS. - Kierownictwo naszej spółki tak bardzo uwierzyło w to, że opozycja nie chce objąć władzy w kraju, że nikt nie myślał o żadnym planie "B" - donosi nasze źródło.

Ekspert prawny Forum Obywatelskiego Rozwoju Patryk Wachowiec nie ma jednak wątpliwości, że w przypadku przejęcia władzy przez opozycję plan "B" będzie PiS-owi potrzebny, a zmiany w spółkach z udziałem Skarbu Państwa będą powszechne i gruntowne, ale nie natychmiastowe.

Na biurkach szefów państwowych spółek mogą lądować teraz sterty podań o podniesienie należnych odpraw i odszkodowań z tytułu zakazu pracy w konkurencji. Większość kadry zarządzającej w spółkach Skarbu Państwa pracuje na kontraktach menedżerskich, gdzie nie obowiązują żadne limity kwotowe dotyczące wysokości odpraw, jak jest to w przypadku umów o pracę.

Potrzebny przegląd kadr, ale bez odszkodowań

Jak zauważa Wachowiec, zwolnienia z pracy, chociaż obejmą wiele zarządów, nie odbędą się jednocześnie, a wynika to m.in. z zadań, które pełnią niektóre z tych podmiotów. W przypadku likwidacji Centralnego Portu Komunikacyjnego - co zapowiada w swoim programie m.in. KO - sprawa może się jeszcze bardziej rozciągnąć w czasie, bo zgodnie z ustawą, poza zgodą właściwego ministra (a ściśle specjalnego pełnomocnika rządu, który sprawuje nadzór właścicielski nad tą spółką), potrzebna będzie jeszcze zgoda prezydenta.

Ekspertka Business Centre Club w zakresie przekształceń własnościowych dr Grażyna Majcher-Magdziak również uważa, że zmiany w zarządach państwowych spółek będą duże, ale nie momentalne. - Najpierw musi powstać nowy rząd z nowymi ministrami oraz dyrektorami departamentów nadzoru właścicielskiego - tłumaczy.

Dopiero nowe zespoły eksperckie w ministerstwach, jako nadzór właścicielski nad spółkami, powołają nowe rady nadzorcze, które z kolei wybiorą nowe zarządy w spółkach. Taki proces zdaniem naszej rozmówczyni może potrwać minimum trzy miesiące od rozpoczęcia prac nowego rządu.

- W niektórych przypadkach zostaną wymienieni tylko kluczowi menadżerowie w spółkach, a w innych większość kadr. Każda spółka będzie objęta odrębnym badaniem i innym postępowaniem - uważa dr Majcher-Magdziak.

Z kolei ekonomistka i ekspertka od spółek państwowych z Polskiej Akademii Nauk prof. Barbara Błaszczyk zwraca uwagę, że PiS wprowadził takie zmiany do statutów spółek z udziałem Skarbu Państwa, nawet tych o mieszanej własności, że umożliwiają one daleko idące ingerencje kadrowe przez ministra aktywów państwowych.

- Nowy opozycyjny rząd może to w pierwszym kroku wykorzystać, żeby wyrzucić to całe "kolesiostwo". A potem trzeba zmienić cały system powoływania kadr - twierdzi prof. Błaszczyk.

Dodaje, że za ten "masowy przegląd kadr" jako podatnicy nie musimy wcale drogo zapłacić. - Tam jest dużo ludzi bez żadnych kompetencji i wiedzy - ocenia ekspertka i zaznacza, że jeśli uda się nowym władzom uzasadnić, że ludzie ci zostali mianowani bez wymaganych kwalifikacji, wtedy nie będzie ani odpraw, ani "złotych parasoli".

Katarzyna Bartman, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1788)
Zawiedziony
7 miesięcy temu
Ciekawe, że platforma kradła osiem lat, dla ludzi pieniędzy nie było … i teraz będzie powtórka z rozrywki… ludzie gdzie wy macie głowy… Mieliśmy szansę żyć na poziomie, ale niestety znów przewagę zyskuje Rudy Berlin i Moskwa
filologini
7 miesięcy temu
Jak to będzie, łatwo przewidzieć i wielkiej wróżki tu nie trzeba. Co prawda, jeszcze nie mieli możliwości dotarcia do odpowiednich dokumentów ale już od dawna i z góry twierdzą, że kasa państwa jest pusta. Powiedzą, że 'piniendzy ni ma', wycofają się ze swoich wyborczych 100 przenośni, stwierdzą, że te wszystkie spółki skarbu państwa są nic niewarte i czym prędzej zaczną je prywatyzować. A leczący europejskie kompleksy masochistyczny elektorat KO będzie zachwycony i gotów na każde poświęcenie byle by tylko należeć do elity 'pięknych, młodych, świetnie wykształconych (hahaha!), z wielkich miast'
Joanna P
7 miesięcy temu
Ty Budki i Tuski nie podskakiwać, jak macie już coś robić to róbcie z głową,a nie z korzyscią dla Niemca.Polska Wam zaufała, więc doceniajcie to,zjednoczcie się razem i dążcie do tego żeby Polska była silna i niezależna,przynajmniej jak najmniej zależna od innych krai, może nie jest to takie proste bo z jednej strony Niemiec grozi z drugiej Rusek, ale trzeba próbować,wiem że polityka to brud i można nawet śmiercią zapłacić za swoje starania, ale jeżeli powiedziało się A trzeba powiedzieć B, jeżeli chce się czerpać korzyści z bycia politykiem ''wysokie płace'' itp, to trzeba też pokazać że jest się prawdziwym patriotą i zostało się politykiem z powołania,żeby Polska była Polską. Ale chyba nic z tego jestem zbyt naiwna i bujam w obłokach.
RYM CYM CYM
7 miesięcy temu
Obajtek tak sie rozzuchwalil, ze nawet NIKu do siebie nie wpuscil; Teraz bedzie musial.
Damian
7 miesięcy temu
To oburzające, że ludzie, którzy umieli tylko wyprzedawać za bezcen, niszczyć, rozwalać, już planują zniszczenie naszej dumy narodowej, która wzmacnia Polskę, inwestuje w energię odnawialną, petrochemię, atom i rozwój sieci w regionie. Płaci gigantyczne podatki do budżetu. To nasz skarb. A oni od 6 lat oczerniają twórcę tego polskiego sukcesu na niespotykaną skalę, zastraszają go i grożą mu sądem. To się po prostu nie mieści w głowie, trzeba głośno protestować, jak będzie trzeba - na ulicy.
...
Następna strona