- Z roku na rok mamy 20 proc. wzrost zainteresowania zatrudnianiem pracowników z Ukrainy. Baliśmy się, że z powodu epidemii to się zmieni, ale tak nie jest. Plany produkcyjne firm, z którymi współpracujemy w Polsce, są realizowane - powiedział w programie „Money. To się liczy” Tomasz Bogdevicz z firmy Gremi Personal. - Największym wyzwaniem logistycznym jest przywiezienie pracowników z Ukrainy do Polski, bo oni muszą przejść dwutygodniową kwarantannę. Co tydzień dwa autobusy przywożą z Kijowa około 180 pracowników. Ci ludzie trafiają do naszych centrów kwarantanny. Wynajmujemy hotele albo duże domy. 70 proc. kosztów ponoszą pracownicy, resztę bierzemy na siebie. 170 osób zamkniętych w jednym miejscu na dwa tygodnie to duże wyzwanie. Trzeba dowozić jedzenie, załatwiać wiele spraw. Jak to się opłaca? Ceny żywności na Ukrainie są zbliżone do Polski a płaca minimalna to 600 zł netto. Koszty życia na Ukrainie są takie jak w Polsce, a pensja 3-4 razy niższa.