W poniedziałek, gdy oczekiwano na wystąpienie May dotyczące procesu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, funt spadł do najniższego poziomu od 30 lat. Pytana przez Bloomberga o to, czy nie obawia się, że wartość brytyjskiej waluty zejdzie z czasem do poziomu 1:1 do dolara, May odparła, że gospodarka jest nadal silna, czego dowodzą wskaźniki ekonomiczne.
Premier powiedziała też, że chce sprawić, by mimo Brexitu firmy finansowe pozostały w londyńskim City.
W wywiadzie dla BBC May zapewniła, że "odbyła bardzo dobre, pozytywne rozmowy z bankami o korzyściach płynących z pozostania w londyńskim City".
- Inwestowanie w Wielkiej Brytanii przynosi ogromne korzyści - mamy fundamentalnie silną gospodarkę i mamy sektor usług, który jest doceniany na całym świecie - dodała.
Nie brakuje jednak przeciwstawnych opinii. Jeśli Wielka Brytania będzie musiała opuścić wspólny rynek, będzie płacić więcej za handel z Europą. Jak wyliczył Euler Hermes, światowy lider w ubezpieczeniach należności handlowych, opuszczenie UE przez Zjednoczone Królestwo bez ustanowienia nowej Umowy o wolnym handlu (Free Trade Agreement - FTA) może doprowadzić do czarnej dziury w eksporcie o wartości 30 mld funtów w ciągu najbliższych trzech lat (więcej o skutkach twardego Brexitu, także dla Polaków, przeczytasz tutaj)
.
We wtorek May zapowiedziała, że Wielka Brytania wraz z wyjściem z Unii Europejskiej opuści także wspólny rynek UE i będzie chciała wynegocjować nowe porozumienie o wolnym handlu.
- Chcę wyrazić się jasno: to, co proponuję, nie może oznaczać członkostwa we wspólnym rynku - podkreśliła, dodając, że jego zachowanie oznaczałoby dalsze zachowanie czterech swobód (przepływu towarów, usług, kapitału i ludzi) i podległość pod jurysdykcję Trybunału Sprawiedliwości UE. - Zasadniczo oznaczałoby to, że nie opuszczamy Unii Europejskiej wcale - oceniła.
Formalny proces wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej rozpocznie się przed końcem marca.