Demonstranci przeszli przez centrum miasta, a potem zebrali się na wiecu na Rynku Żandarmów, Gendarmenmarkt. Według policji, obyło się bez incydentów.
Mówcy występujący na wiecu skrytykowali rząd za to, że chce obniżyć zasiłki dla bezrobotnych, wprowadzić opłaty za leczenie, zamrozić emerytury i złagodzić przepisy chroniące pracownika przed wypowiedzeniem. Na plakatach i transparentach widniały szydercze hasła w rodzaju "Dlaczego zabierać bogatym, skoro można biednym?" albo "Przekuć miecze na lemiesze, a polityków uczłowieczyć". Pewien związkowiec zauważył ironicznie w nawiązaniu do udziału Bundeswehry w misji afgańskiej: "Widać, mojego miejsca pracy bronią w Hindukuszu".
Przewodnicząca parlamentarnej frakcji współrządzących Zielonych Krista Sager zarzuciła organizatorom manifestacji ignorowanie rzeczywistości finansowej i demograficznej kraju, ktora zmusza rząd do obecnych reform. W niedzielnym wywiadzie dla dziennika "Berliner Morgenpost" Sager oznajmiła, że bez tych reform jeszcze bardziej będą zagrożone miejsca pracy. Wyraziła przekonanie, że większość obywateli jednak to rozumie.