Nawet 12 miesięcznych pensji będzie mogła kosztować urzędnika podjęta przez niego błędna decyzja, samowola czy powolne działanie. A gdy wina będzie miała związek z korupcją, odpowiedzialność może sięgnąć całego majątku, informuje _ Gazeta Prawna _, która opisuje nowe przepisy, jakie zamierza wprowadzić Ministerstwo Gospodarki.
Wiceminister tego resortu Adam Szejnfeld (na zdjęciu) zastrzega jednak, że projektowane przepisy będą miały zastosowanie tylko w sytuacji świadomego i celowego złamania prawa przez urzędnika. - _ Nie będziemy nikogo karać za błędy i pomyłki oraz za to, że w Polsce prawo jest niejasne _, powiedział gazecie Szejnfeld. - _ Natomiast gdy zostanie wydana decyzja w indywidualnej sprawie administracyjnej z rażącym naruszeniem ustawy z winy urzędnika, to niema powodu żeby to państwo, a w praktyce my podatnicy, wyrównywało powstałe szkody _ - dodał wiceminister.
Póki co przykładów błędnych decyzji administracyjnych, które przynoszą coraz większe straty, jest bez liku. Oto jeden ze spektakularnych: kilka lat temu pracownik Urzędu Miejskiego w Białymstoku zablokował budowę pierwszego wielkoekranowego kina w mieście, bo nie uprzedził inwestora, że na terenie, który za 2 mln zł kupił od miasta, można wybudować tylko... wiadukt kolejowy.
Pracownik nie poniósł żadnej odpowiedzialności. Stratę wzięło na swe barki ratusz, który musiał zaproponować inwestorowi grunt w bardziej atrakcyjnej części miasta.