Od 31 lipca zarządy spółdzielni będą musiały prowadzić szczegółowe ewidencje przychodów i wydatków. Dostęp do dokumentacji finansowej uzyska każdy spółdzielca.
Znowelizowane przepisy ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych (Dz.U. z 2003 r. nr 119, poz. 1116 z późn. zm.) wprowadzają bardziej restrykcyjne zasady rozliczeń wydatków w spółdzielniach.
- Każda nieruchomość będzie miała nareszcie własne wyliczenie kosztów eksploatacji. Dzięki temu spółdzielcy będą wiedzieli, za co i ile płacą - mówi Bożena Dorodzińska z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Obrony Praw Członków i ich Rodzin.
Oddzielne rozliczenia
Od 31 lipca, bo wtedy nowelizacja wchodzi w życie, zarządy będą musiały posiadać odrębne rozliczenia przychodów i kosztów eksploatacji dla każdej spółdzielczej nieruchomości. Rozliczenie będzie obejmowało m.in. wspólne opłaty za korzystanie z gruntów, koszty energii cieplnej i elektrycznej, utrzymanie czystości budynków czy prace konserwacyjne w budynkach (np. wymiana domofonu, naprawa drzwi).
- Mieszkańcy będą teraz utrzymywać wyłącznie własne mieszkanie i budynek, a nie uczestniczyć w kosztach niegospodarności spółdzielni - tłumaczy Jadwiga Hennig, prezes Obywatelskiego Stowarzyszenia Uwłaszczeniowego i Obrony Praw Mieszkańców.
Podkreśla też, że dziś spółdzielnie rzadko ujawniają wyliczenia kosztów zainteresowanym mieszkańcom i zasłaniają się przy tym ochroną danych osobowych albo tajemnicą handlową.
- Teraz spółdzielnia będzie musiała pokazać np. zbiorczą fakturę za wodę (np. na 20 tys. zł) i będzie mogła tyle samo wziąć od spółdzielców. Teraz zdarza się, że na różnych osiedlach są pobierane inne stawki, które ustala sam zarząd, zarabiając na członkach - dodaje.
Pełen obaw w związku z wprowadzeniem nowych zasad rozliczeń jest Jerzy Jankowski, przewodniczący Zgromadzenia Ogólnego Krajowej Rady Spółdzielczej.
- Po pierwsze, spółdzielnie będą miały zbyt mało czasu, żeby zrobić wyliczenia przed wejściem w życie nowych przepisów. Po drugie, koszty ponoszone w spółdzielniach są często wyższe niż przychody. Oddzielne rozliczenie będzie oznaczało podwyżki opłat dla części mieszkańców, a to zrodzi konflikty - argumentuje.
Będą dwie ewidencje
Zarządy spółdzielni będą musiały ponadto prowadzić dwa rodzaje ewidencji dla każdej nieruchomości, czyli dokumentacji, w której będą podane do wiadomości spółdzielców wszystkie wpływy i wydatki.
W pierwszej z nich zostaną zawarte dane dotyczące przychodów i kosztów związanych z eksploatacją i utrzymaniem nieruchomości. Zarząd będzie musiał pokazać zainteresowanym mieszkańcom, jakie sumy wpływają od nich do kasy spółdzielni, nie tylko z tytułu kosztów eksploatacji, ale także musi uwzględniać dochody z poszczególnych lokali użytkowych i innych źródeł (np. jeżeli na dachach bloków zostały postawione anteny operatorów sieci komórkowych). Następnie w oddzielnych rubrykach spółdzielnia pokaże rozliczenia, czyli na co i w jakich kwotach wydano pieniądze, oraz wskaże ewentualne nadwyżki lub niedobory w budżecie.
Druga ewidencja obejmie wpływy i wydatki funduszu remontowego (ile wpłacono w danym okresie i na jakie prace remontowe zostały wydane pieniądze).
- Spółdzielcy w końcu poznają prawdę. W praktyce część zarządów przeznacza te środki nie tylko na remonty. Nieraz sprawdzając dokumentację finansową różnych spółdzielni, widziałam jak 70 proc. pieniędzy szło na zakup nieruchomości, co nie było w interesie członków, ale prezesów spółdzielni - mówi Jadwiga Hennig.
Ewidencje powinny być przejrzyste i zawierać konkretne wyliczenia.
Remonty ze wspólnej kasy
- Konieczność prowadzenia ewidencji oznacza, że każda nieruchomość będzie musiała mieć zbilansowane koszty i przychody. Jest to de facto zakaz jakichkolwiek przepływów środków między różnymi nieruchomościami - twierdzi Ryszard Jajszczyk, dyrektor biura Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP.
Nie zgadza się z tym posłanka Gabriela Masłowska z Ruchu Ludowo-Chrześcijańskiego. - Nowe przepisy dają możliwość przesuwania pieniędzy z funduszu remontowego pomiędzy nieruchomościami. Umożliwia to w dalszym ciągu wspólną zbiórkę pieniędzy na remonty, docieplanie poszczególnych bloków - tłumaczy posłanka.
- Obie ewidencje mają na celu wyłącznie zapisanie, ile członkowie danego bloku wpłacili, ile wydali, a ile komuś pożyczyli. Dajemy mieszkańcom wiedzę o kwotach, jakie dołożyli, np. do remontów innych obiektów w spółdzielni - podkreśla Lidia Staroń, posłanka PO i współautorka nowej ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych.
Ewidencje mają być prowadzone dla poszczególnych nieruchomości, ale nie zawsze będzie posiadał ją każdy blok. - Nieruchomości mogą teraz obejmować nawet kilkadziesiąt budynków - mówi poseł Gabriela Masłowska.
I chociaż nowelizacja zobowiązuje zarządy spółdzielni do podziału nieruchomości na jednobudynkowe, to problem może powstać tam, gdzie takiego podziału nie można dokonać ze względu na nieuregulowany stan gruntów.
Weryfikacja będzie dostępna
Ewidencje będą dostępne dla każdej osoby, która mieszka w spółdzielni i ponosi na jej rzecz opłaty. Zawarte w niej dane, jak i dokumenty, na podstawie których spółdzielnia dokonała wyliczeń, będzie można przeglądać w siedzibie zarządu.
Nowelizacja ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych wprowadza bowiem także nieograniczony dostęp członków do wszystkich dokumentów finansowych dotyczących każdej spółdzielczej nieruchomości, w tym umów zawieranych z firmami, które świadczą usługi na rzecz spółdzielni. Jeżeli spółdzielca spotka się z odmową wglądu do ewidencji i rachunków, to członkowie jej zarządu staną przed sądem i może im grozić kara grzywny do 5 tys. zł.