Zdaniem protestujących, poparcie dla Wildsteina oznacza obronę wolnych mediów i narodowej pamięci.
Bronisław Wildstein ujawnił znajomym dziennikarzom katalog archiwaliów Instytutu Pamięci Narodowej. Na liście znajdują się funkcjonariusze służb bezpieczeństwa, agenci ale także osoby inwigilowane i pokrzywdzone. Sprawa wywołała sporo zamieszania, ponieważ po kilku tygodniach lista trafiła do internetu.
Bronisław Wildstein obawia się, że wkrótce w Internecie może pojawić się fałszywa lista tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa, na której mogą znaleźć się nie tylko ludzie niewinni, ale także godni najwyższego szacunku. Jego zdaniem, chodzi o to, by w ten sposób skompromitować ideę lustracji.
Publicysta ostrzegł, że wśród przeciwników lustracji są grupy, które za poprzedniego systemu wyspecjalizowały się w dezinformacji.