Zdaniem premiera żądania protestujących pielęgniarek są nie do spełnienia. "One domagają się pieniędzy już teraz, rozbicia budżetu! To trzeba też analizować politycznie, widzieć w świetle żądań, by zniszczyć wreszcie tę władzę." - dodał premier. Jego zdaniem, grupy osób gorzej sytuowanych - w tym pielęgniarek - są podburzane przeciwko obecnej władzy. Według szefa rządu, protestujące pielęgniarki nie ułatwiły rządowi negocjacji w Brukseli.
Jarosław Kaczyński powiedział, że jeśli politycy nie poprą pomysłu referendum w sprawie podwyższenia podatków, będzie to oznaczało, że prowadzą akcję o charakterze dywersyjnym. "Bo sami świetnie wiedzą, że wymiary wydatków na inne dziedziny są na poziomie minimalnym, nie ma z czego ścinać, a aparat państwowy jest tak nie dofinansowany, że zaczyna nam się rozchodzić!" - dodał premier w wywiadzie dla "Dziennika". Szef rządu podkreślił, że na świecie podatki dla najlepiej zarabiających są wysokie, a w Polsce - nie. Podwyżka podatków jest - jego zdaniem - potrzebna w sytuacji "fali żądań płacowych, nie tylko służby zdrowia, ale także nauczycieli i górników."
ZOBACZ TAKŻE:
Premier: Podnieśmy podatki najbogatszymPremier odniósł się także do szczytu UE w Brukseli. Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego Polski po osiągnięciu kompromisu na szczycie w Brukseli, została znacząco wzmocniona. **
Szef rządu zaprzeczył w wywiadzie dla "Dziennika" pogłoskom o kłótniach w polskim zespole negocjacyjnym podczas szczytu Unii Europejskiej
Zdaniem premiera, krytyka jego rozmów telefonicznych z przywódcami unijnymi podczas szczytu, jest - jak powiedział - szukaniem dziury w całym. Premier uważa, że negatywne komentarze w tej sprawie pojawiają się, ponieważ dla niektórych mediów problemem jest to, że Polska w Brukseli odniosła sukces.
Szef rządu podkreślił, że nie zgadza się na niewymienianie Niemców w kontekście Holokaustu. "Ten typ poprawności nas po prostu niszczy." - dodał Jarosław Kaczyński. Nawiązał tym sposobem do krytyki swoich słów o tym, że gdyby nie II wojna światowa, na terenie Polski mieszkałoby 66 milionów osób.