Zwolenniczką tego sposobu finansowania szkół jest nowa minister edukacji,Katarzyna Hall- pisze "Dziennik".
Rodzice zyskają dzięki temu finansową władzę nad dyrekcją szkoły.
Teraz szkoły otrzymują pieniądze na podstawie liczby klas i zatrudnionych nauczycieli. Bon to zmieni. Pieniądze będą trafiały do szkoły za uczniem. Placówka, która przyciągnie do siebie więcej uczniów, będzie miała więcej środków na prowadzenie zajęć. Tak więc to nie samorządowcy, jak jest teraz, ale rodzice zdecydują, która szkoła będzie się rozwijać, a która upadnie.
ZOBACZ TAKŻE:
Programy partii z wyborów 2007Do tego sztandarowego projektu Platformy z rezerwą odnosili się dotąd politycy PSL. Obawiali się, że doprowadzi to do upadku małych, wiejskich szkół. Okazuje się jednak, że jest możliwe porozumienie w tej sprawie. Ludowcy są w stanie zgodzić się na zmianę formy finansowania oświaty pod warunkiem specjalnych osłon dla szkolnictwa wiejskiego i zawodowego.