Ceny ropy na świecie rosną 6 dzień z rzędu. Przed południem lekka ropa WTI ustanowiła nowy rekord na poziomie 124,75 dol. za baryłkę, natomiast ropa Brent wspięła się do rekordowego poziomu 124,09 dol.
Na przestrzeni ostatnich sześciu dni ropa podrożała o ponad 12 proc. Zwraca jednak uwagę coraz mniejsza dynamika zwyżki. To może być pierwszym sygnałem nadchodzącej korekty.
Jeżeli nie napłyną bardzo silne impulsy podażowe, to raczej należy oczekiwać krótkiej korekty, po zakończeniu której ten rynek ponownie podejmie próbę wzrostu. Na wykresach, poza dużym wykupieniem, w dalszym ciągu nie ma istotnych sygnałów zapowiadających dużą, średnioterminową korektę cen ropy.
Potencjalnym impulsem do rozpoczęcia większej i trwalszej korekty cen ropy, mogą być naciski na państwa OPEC, zmierzające do zdecydowanego podwyższenia limitów wydobycia. Obecne rozsynchronizowanie się ropy i dolara sprawia bowiem, że kartel straci swój koronny argument, że droga ropa jest tylko i wyłącznie efektem słabości dolara.
Naciski na OPEC mogą być tym silniejsze, że w sytuacji gdy kryzys finansowy powoli schodzi na drugi plan, na pierwszym planie ponownie może pojawić się problem inflacji.
Już wczoraj OPEC oświadczył, że co prawda nie uważa, żeby brakowało ropy na świecie, ale w razie wzrostu zapotrzebowania jest gotów je zaspokoić. Jak pokazuje wczorajszy i dzisiejszy dzień to nie wystarczyło do sprowokowania spadków cen. Gdyby jednak pojawiła się zapowiedź wzrostu wydobycia, to takiej reakcji rynku należałoby oczekiwać.