W tym tygodniu ceny paliw na części stacji ponownie wzrosły o kilka groszy na litrze, co przełożyło się na podwyżkę średnich cen. Ale to koniec złych wiadomości dla kierowców. Analitycy przekonują, że amerykańscy nafciarze mogą pokrzyżować plany szejków z OPEC i wtedy paliwa znów zaczną tanieć.
Jak podali w piątek analitycy BM Reflex, przez pierwsze dwa tygodnie stycznia ceny benzyny i oleju napędowego minimalnie spadały i oddaliła się perspektywa 5 zł za litr.
"Ale w tym tygodniu ceny na części stacji ponownie wzrosły o kilka groszy na litrze, co przełożyło się na podwyżkę także średnich poziomów cen w kraju. Jedynie w przypadku autogazu notujemy dalszy spadek cen" - dodali.
Według nich średnie detaliczne ceny paliw w czwartek (19 stycznia) wyniosły dla benzyny bezołowiowej 95 - 4,75 zł/l (o 1 gr więcej na litrze), benzyny bezołowiowej 98 - 5,04 zł/l (+2 gr/l), oleju napędowego - 4,65 zł/l (+1 gr/l), a dla autogazu - 2,21 zł/l (-3 gr/l).
W porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego wszystkie paliwa są droższe odpowiednio o: benzyna bezołowiowa 95 - 71 gr/l, olej napędowy - 83 gr/l, a LPG - 35 gr/l - podali.
Eksperci portalu branżowego e-petrol.pl przewidują, że najbliższe dni nie powinny przynieść dynamicznych zmian cen detalicznych paliw na polskich stacjach. Według nich wpływa na to przede wszystkim niewielka zmienność cenowa na rynku hurtowym.
"Aktualne wydarzenia na rynku światowym nie przesądzają jednak o zatrzymaniu ewentualnych zmian spadkowych. Niewykluczone, że niebawem zobaczymy ponownie ruch w dół - ale tu wiele zależy od zmian podażowych w USA i krajach OPEC" - poinformowali.
Wskazali, że w ostatnich dniach coraz wyraźniej słychać głosy, że amerykańscy nafciarze mogą pokrzyżować szyki OPEC i producentom spoza kartelu, którzy w walce o wyższe ceny surowca zdecydowali się na ograniczenie wydobycia. "Jeśli w najbliższych tygodniach w USA będziemy obserwować dalszy wzrost produkcji ropy, to notowania surowca zamiast w stronę nowych rekordów cenowych, mogą zacząć kierować się w stronę poziomu 50 dolarów za baryłkę ropy" - napisali w swym komentarzu.