Magistralą South Stream gaz z Rosji i Azji Środkowej, omijając Ukrainę, ma popłynąć przez Morze Czarne i Bałkany do Europy Południowej, Środkowej i Zachodniej.
Porozumienie międzyrządowe w tej sprawie w obecności premierów Rosji i Chorwacji, Władimira Putina i Jadranki Kosor w Moskwie podpisali rosyjski minister energetyki Siergiej Szmatko oraz chorwacki minister gospodarki i pracy Djuro Popijać. Putin oświadczył, że projekt ten przyczyni się do ustabilizowania dostaw nośników energii do Europy i przyniesie korzyści jego uczestnikom.
Gazociąg będzie liczyć 2200 kilometrów (jeśli zostanie doprowadzony do austriackiego Baumgarten), w tym jego podwodny odcinek - 900 kilometrów. Koszty budowy South Stream szacuje się na 25 mld euro, w tym morskiego odcinka na 8,4 mld EUR.
South Stream ma prowadzić z Rosji po dnie Morza Czarnego - przez wyłączną strefę ekonomiczną Turcji - do Bułgarii, gdzie powinien się podzielić na dwie nitki: północną - do Austrii i Słowenii przez Serbię i Węgry oraz południową - do Włoch przez Grecję. Przepustowość wyniesie 63 mld metrów sześciennych rocznie.
Na razie nie wiadomo, czy odnoga do Chorwacji zostanie poprowadzona z Serbii czy ze Słowenii. Gazprom chce oddać magistralę do użytku przed końcem 2015 roku.
South Stream uważany jest za konkurencję dla wspieranego przez Unię Europejską i Stany Zjednoczone gazociągu Nabucco. W tym drugim projekcie uczestniczą Austria, Węgry, Bułgaria, Rumunia i Turcja.
Nowy prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz wezwał już Rosję do odstąpienia od budowy South Stream. Prezes Gazpromu Aleksiej Miller oświadczył we wtorek w rozmowie z radiem Echo Moskwy, że projekt ten nie zostanie zmieniony.