Od przyszłego roku każde dziecko w szkole ma dostać ciepły posiłek. Plany ministerstwa edukacji zakładają dofinansowania, choć nie ma jeszcze wypracowanych konkretnych działań. Szacuje się, że kosztowałoby to około miliarda złotych rocznie.
Ministerstwo Edukacji Narodowej chce, żeby od roku szkolnego 2018/2019 każde dziecko w szkole dostało ciepły posiłek. Ma to dotyczyć szczególnie szkoły podstawowej. Resort chce te posiłki dofinansować.
Rzeczniczka resortu Anna Ostrowska powiedziała, że podobne rozwiązanie istnieje w wielu krajach na świecie. Na razie możliwość zjedzenia jednego ciepłego posiłku w szkole jest na etapie planowania. W prace nad projektem jest zaangażowane także Ministerstwo Rodziny Pracy i Polityki Społecznej.
Anna Ostrowska podkreśliła, że uczeń musi też mieć możliwość, żeby spokojnie zjeść ten posiłek dlatego konieczne byłoby wydłużenie trwania jednej przerwy. - To powinno być minimum 40 minut takiej przerwy obiadowej - powiedziała rzeczniczka MEN.
Na razie nie wiadomo, czy posiłki będą darmowe, czy rodzice będą musieli ponieść część kosztów. Darmowemu obiadowi w szkole miałaby towarzyszyć kampania informacyjna.
W połowie kwietnia do tematu odniosła się sama minister edukacji Anna Zalewska. Wyliczała, że rocznie z budżetu państwa trzeba będzie wygospodarować na ten cel około 1 mld zł. To przy założeniu, że obiad dla jednego dziecka kosztuje od 5 do 8 zł. A trzeba pamiętać, ze MEN obiecał już podwyżki dla nauczycieli od 2018 r.
Obecny system jest tak skonstruowany, że w szkołach dożywiane są tylko dzieci z biedniejszych rodzin. Z danych Group for Research in APplied Economics wynika, że taką pomoc dostaje 13 proc. polskich uczniów w wieku od 6 do 18 lat.