Do spekulacji na naszej walucie przyznał się Goldman Sachs. W sprawach Europy Środkowej doradza mu były premier PiSKazimierz Marcinkiewicz. **
Wprawdzie bank twierdzi, że zaprzestał spekulacji jednak nasza waluta znów traci wobec euro, franka i dolara na fali złych nastrojów w regionie. Zdaniem analityków, jedyną szansą na odwrócenie trendu jest sprzedaż kolejnej transzy unijnych euro przez Bank Gospodarstwa Krajowego.
Goldman Sachs przyznał się do spekulacji na polskiej walucie, w wyniku której złoty bardzo stracił na wartości. W tym banku doradcą inwestycyjnym na Europę Centralną i Wschodnią jest Kazimierz Marcinkiewicz.
Były premier na antenie TV Puls zapewnił, że nigdy nie był doradcą w sprawach inwestycji walutowych, ale dziennikarzy, którzy go o to pytali, straszył sądem.
POSŁUCHAJ CO KAZIMIERZ MARCINKIEWICZ MÓWIŁ NA ANTENIE TV PULS:
Premier Donald Tusk uważa, że informacje na ten temat są nadinterpretowane i nie wierzy, aby premier z czasów PiS brał udział w ataku na naszą walutę.
Wicepremier i szef MSWiAGrzegorz Schetynatez nie wierzy, że były premier za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości nie brał udziału w ataku na naszą walutę.
Wczoraj w specjalnym oświadczeniu do swoich klientów bank uznał, że dalsza spekulacja i gra na deprecjację czeskiej korony, węgierskiego forinta oraz polskiego złotego to w tej chwili zbyt duże ryzyko. Okazało się też, że międzynarodowa instytucja zarobiła na tej spekulacji nie - jak zakładała - 6 procent, ale prawie 8.
_ - Wczoraj wieczorem, po słabym otwarciu giełd w USA, złoty zaczął słabnąć i ten trend trwać będzie także w piątek. Niestety, nie sprzyja nam sytuacja w regionie i awersja do ryzyka widoczna także na rynku forinta i korony czeskiej _ - powiedział ekonomista Banku BPH Adam Antoniak.
Analityk zwraca uwagę, że w piątek nie ma żadnych istotnych publikacji w kraju oraz za granicą, więc tym bardziej nastroje na rynku będą decydowały o przebiegu sesji. A te są niestety bardzo słabe.
_ - Jedyną szansą na umocnienie polskiej waluty jest kolejny ruch BGK i sprzedaż unijnych euro na rynku. I tak prawdopodobnie się stanie, bowiem jak rząd wykonał pierwszy ruch, musi robić kolejne. Tym bardziej, że spekulanci na pewno powiedzą teraz 'sprawdzam' _ - powiedział Antoniak.
W piątek rano za jedno euro płacono 4,81 zł, za franka szwajcarskiego 3,24 zł, a za dolara 3,82 zł.
W czwartek późnym popołudniem euro kosztowało 4,75 zł, frank szwajcarski 3,21zł, a dolar 3,74 zł.