Rząd będzie musiał się zmierzyć z ubytkiem dochodów podatkowych rzędu 25 miliardów złotych - oceniają ekonomiści. Ich zdaniem samo ograniczenie wydatków nie wystarczy, by załatać dziurę.
Główny ekonomista banku BZ WBK Maciej Reluga powiedział w rozmowie z PAP, że jeżeli utrzyma się majowa dynamika dochodów podatkowych budżetu, to luka w dochodach podatkowych wyniesie ok. 25 mld zł. Reluga nie wykluczył, że w drugiej połowie roku nastąpi jednak ożywienie w gospodarce. Jego zdaniem dziura w dochodach podatkowych może być pokryta większymi dochodami niepodatkowymi, na co złoży się przekazany już do budżetu zysk z NBP (ponad 5 mld zł) oraz dochody z dywidend.
_ - Ta luka może być pokryta mniejszymi wydatkami. Tu rodzi się jednak pytanie, na ile rząd zdecyduje się obniżyć wydatki w trakcie roku i na ile można to zrobić. Zeszły rok pokazał, że w pewnej skali jest to możliwe _ - powiedział ekonomista. _ Ograniczenia wydatków do 10 mld zł wydaje się możliwa _ - ocenił.
Ministerstwo finansów pokazało już, że mimo problemów ze ściąganiem podatków potrafi wyprowadzić budżet na prostą. Reluga zauważył, że w ubiegłym roku dochody podatkowe też nie były realizowane zgodnie z planem (były niższe o 16 mld zł niższe od planowanych), a mimo to obyło się bez nowelizacji budżetu, a ostateczny deficyt był nawet niższy od założonego w budżecie.
Według Relugi niewykluczone, że resort finansów będzie chciał też _ wypchnąć deficyt poza budżet centralny _ na przykład zmniejszając dotacje do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. W takim wypadku FUS musiałby zadłużyć się poza budżetem. _ Ostatni element to ewentualne zwiększenie deficytu budżetowego i nowelizacja ustawy budżetowej na 2013 r. _ - ocenił ekonomista. Wiązałoby się to ze zwiększeniem deficytu finansów publicznych oraz tegorocznych potrzeb pożyczkowych, które trzeba by było sfinansować.
Będzie nowelizacja budżetu?Jego zdaniem nowelizacja budżetu - mimo że uzasadniona - może być jednak skomplikowana z uwagi na ograniczenia wynikające z ustawy o finansach publicznych. Chodzi o przepis dotyczący sankcji po przekroczeniu przez dług publiczny poziomu 50 proc. PKB.
Również analityk z banku Raiffeisen Polbank Paweł Radwański uważa, że tegoroczne dochody podatkowe będą niższe o ok. 25 mld zł względem planu. _ - Już w tym momencie liczone jest czy taką kwotę można znaleźć (...). Moim zdaniem przez same obcięcia wydatków bieżących takiej kwoty nie uda się uzyskać, resorty uzbierają nie więcej niż 5 mld zł _ - uważa Radwański.
Analityk wskazał, że możliwe jest też uszczelnienie systemu poboru podatków, jednak na to potrzeba więcej czasu. Tymczasem budżet potrzebuje wyższych dochodów już teraz. Resort finansów mógłby pokusić się o obcięcie wydatków inwestycyjnych, jednak to - zdaniem Radwańskiego byłoby nieracjonalne, oznaczałoby bowiem utratę środków unijnych, tymczasem Polska ma jeszcze na ten rok do wykorzystania ok. 70 mld zł z funduszy UE.
_ - Na obcięcie wydatków inwestycyjnych rząd się nie zdecyduje. Moim zdaniem coraz bardziej rozważane będzie przeniesienie jeszcze w tym roku pieniędzy z OFE do ZUS oraz "grzebanie" przy reformie emerytalnej, aby w jakiś sposób bieżące zobowiązania pokryć i utrzymać wskaźniki fiskalne na przyzwoitym poziomie _ - powiedział. Jego zdaniem rząd będzie jednak sondował słupki poparcia dla takiego rozwiązania i ewentualne reakcje rynku finansowego na swoje propozycje.
Radwański dodał, że rozpatrywać należy także nowelizację tegorocznego budżetu, co wiązałoby się z kłopotliwą nowelizacją ustawy o finansach publicznych. Według niego zwiększenie deficytu budżetowego nie byłoby konieczne, gdyby jakąś część wydatków rząd postanowił pokryć ze źródeł poza budżetem. Wiązałoby się to ze zwiększeniem zadłużenia i koniecznością zmian w ustawie o finansach publicznych.
W ostatni wtorek premier Donald Tusk poinformował, że ministerstwa szukają oszczędności, a w przyszłym tygodniu powinien być gotowy komunikat w sprawie nowelizacji budżetu na 2013 r. _ - Każdy resort będzie musiał znaleźć możliwości cięcia wydatków, bo od tego zależy realizacja naszego głównego celu, tzn. żeby nowelizacja nie była odczuwalna z punktu widzenia obywateli, żeby w żadnym wypadku nie sięgać do kieszeni obywateli - _ powiedział premier.
Zadłużamy się niebezpiecznie szybkoZgodnie z wtorkowym komunikatem resortu finansów deficyt w budżecie po maju wyniósł 30 mld 951 mln 244 tys. zł, co stanowiło 87 proc. z zaplanowanego na ten rok deficytu w wysokości 35 mld 565 mln 500 mln zł.
Wydatki budżetu państwa wyniosły po maju 138 mld 743 mln 296 tys. zł, a dochody - 107 mld 792 mln 52 tys. zł. Wpływy z VAT wyniosły po maju 35,7 proc. planu rocznego, czyli 45 mld 179 mln 349 tys. zł.
Zgodnie z harmonogram dochodów i wydatków budżetu państwa w 2013 r. po maju deficyt miał sięgnąć 27 mld 516,3 mln zł (77,4 proc. dopuszczonego w 2013 r. deficytu), by w czerwcu spaść do 25 mld 995,2 mln zł (73,1 proc.).
W harmonogramie zapisano, że w lipcu deficyt wyniesie 26 mld 294 mln zł (73,9 proc.). Według dokumentu w sierpniu dziura w budżecie spadnie do 21 mld 182,6 mln (59,6 proc.), a we wrześniu ponownie wzrośnie do 21 mld 848,1 mln (61,4 proc.) . W październiku ma nastąpić kolejny wzrost deficytu do 32 mld 348,9 mln zł, a w listopadzie do 32 mld 524,4 mln zł. Rok ma zakończyć się deficytem w wysokości 35 mld 565,5 mln zł.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Maksymalny deficyt wyniesie 55 mld złotych Zgodnie z dokumentem inflacja średnioroczna w tym roku ma wynieść 1,6 proc., w 2014 roku wzrosnąć do 2,4 proc., a w latach 2015-2016 ustabilizować się na poziomie 2,5 proc. | |
Tylko po dwóch miesiącach w kasie państwa brakuje ponad 21 miliardów złotych To już prawie 61 procent z dopuszczonego na ten rok deficytu. | |
Tusk wyznaje: nie utrzymamy takiego tempa wzrostu, jak zakładaliśmy Wpływy do budżetu będą mniejsze, szczególnie z CIT i VAT. Oznacza to potrzebę przeglądu możliwości budżetowych i być może nowelizację. |