- Skala korupcji, kolesiostwa, nepotyzmu, które rozlały się w Polsce w ostatnich 10 miesiącach, dawno nie była widziana - mówił Petru podczas czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie.
Stwierdził, że w "dobrej zmianie chodziło o to, by przejąć spółki Skarbu Państwa, samorządy i obsadzać swoimi najbliższymi kumplami". - Mam nadzieję, że pani premier Beata Szydło wykona zapowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i dzisiaj zdymisjonuje ministra skarbu państwa Dawida Jackiewicza - powiedział lider Nowoczesnej.
Petru powiedział, że jest cała masa osób, które dostały "po kumplowsku" posady w ważnych spółkach SP. Wymienił w tym kontekście 40 osób, m.in. Bartłomieja Misiewicza - bliskiego współpracownika szefa MON Antoniego Macierewicza - który wszedł w skład rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Wskazał też na członkinię rady nadzorczej PGE Janinę Goss, która jest - jak mówił Petru - bliską przyjaciółką Kaczyńskiego oraz na prezesa Tauronu Wydobycie Zdzisława Filipa, "kolegę Beaty Szydło z podstawówki", czy prezesa PKN Orlen i byłego posła PiS Wojciecha Jasińskiego.
- Wiele z tych osób nie ma jakichkolwiek kompetencji do zasiadania w tych ciałach, do których zostali powołani (...). Ich niekompetencja może oznaczać działanie na szkodę spółek, do których zostali oni powołani - powiedział Petru.
Stwierdził też, że nie jest możliwe, by Jarosław Kaczyński, czy premier Szydło nie wiedzieli wcześniej o nieprawidłowościach i dlatego - ocenił - są współwinni takiej sytuacji. - Jarosław Kaczyński podejmuje wszystkie decyzje personalne i jestem przekonany, że do niego to dochodziło - mówił szef Nowoczesnej.
Petru zaznaczył, że ewentualna dymisja obecnego szefa MSP nie oznacza jednak, że na kierownicze stanowiska w spółkach SP nie zostaną powołane nowe osoby - "kumple nowego ministra".
Premier Szydło zapowiedziała rano, że w czwartek poinformuje o tym, co dalej z Ministerstwem Skarbu Państwa. Pytana, w TVN24, czy w najbliższych godzinach zdymisjonuje ministra Jackiewicza, odpowiedziała: "Prawdą jest, że w najbliższych godzinach odbędzie się konferencja prasowa, na której powiem o tym, co dalej z Ministerstwem Skarbu Państwa".
Według relacji polityków PiS, Jarosław Kaczyński w wystąpieniu na niedzielnym posiedzeniu Rady Politycznej swojej partii mówił m.in., że dostaje sygnały dotyczące tego, iż w różnych sprawach politycy i działacze PiS wielokrotnie powołują się na niego. Prezes PiS ostrzegał też przed nieuczciwymi ludźmi, którzy mogą się kręcić przy politykach partii rządzącej.
Pytany o swoje słowa na Radzie Politycznej PiS, gdzie mówił o konieczności "wypalania" ze spółek Skarbu Państwa, tych którzy myślą tylko o sobie, Kaczyński powiedział: "Zdarzają się niecelne decyzje personalne i trzeba je korygować, każdy, kto coś robi, popełnia jakieś błędy, my o tym mówimy".
- My nie mówimy, tak jak nasi poprzednicy, że jesteśmy idealni, natomiast ciężkim błędem nie jest pierwotny błąd, tylko to, że się go nie naprawia, że nie podejmuje się decyzji korygującej - przekonywał prezes PiS. Jak podkreślił, "musimy w tej chwili te decyzje korygujące podejmować".
- Mam nadzieję, że rząd, pani premier będzie takie decyzje z całą energią podejmował, chociaż to będzie oczywiście związane też z narażeniem się, że pewni ludzie będą niechętni, ale do zadań premiera należy to, żeby się także narażać - podkreślił wówczas prezes PiS.