Rosja i Chiny ruszają do wyścigu o przejęcie na Księżycu zasobów helu-3 – pisze „Gazeta Wyborcza”. To gaz, który może się stać głównym źródłem czystej energii, kiedy za kilkadziesiąt lat wyczerpią się zasoby ropy naftowej i gazu ziemnego.
Hel-3 to specjalna odmiana gazu stosowanego do napełniania balonów, ale także jako chłodziwo w reaktorach nuklearnych lub w medycznych urządzeniach, które wykorzystują rezonans magnetyczny. Reakcja helu-3 z deuterem wyzwala olbrzymią ilość ciepła, która może się stać wielkim źródłem energii. Nie powstają przy tym szkodliwe odpady jak w reaktorze nuklearnym – wyjaśnia „Gazeta Wyborcza”.
Na Ziemi jest zaledwie 10 kg helu - 3. Badania próbek przywiezionych przez Amerykanów sugerują, że jego wielkie ilości, przyniesione przez wiatr słoneczny, są na Księżycu.
Według indyjskiego naukowca A.P.J. Abdul Kalama uważa, że na Księżycu w postaci helu-3 jest 10 razy więcej energii niż na Ziemi w postaci wszystkich paliw kopalnych.
Dziś koncerny energetyczne z Chin i Rosji ścigają się o dostęp do złóż ropy naftowej i gazu. Jednak za kilkadziesiąt lat te ziemskie zasoby węglowodorów wyczerpią się. Skoro nie będzie ich na Ziemi, to szukać trzeba w kosmosie. Dlatego mocarstwa już teraz szykują się do wyścigu po nowe źródła energii – czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
Rosjanie się spieszą, bo kilka dni temu swoje plany wypraw na Księżyc ujawnili Chińczycy. W 2017 r. Państwo Środka zamierza wysłać sondę po próbki gruntu z Księżyca. Już wcześniej Chińczycy mówili, że chcą sprawdzić, czy opłaci się sprowadzanie stamtąd helu-3.
Rosjanie już wyliczyli, że na eksploatację i transport księżycowych zasobów helu-3 trzeba wydać astronomiczną kwotę od 40 do 200 mld dolarów. Ale inwestycja szybko zwróciłaby się ze sprzedaży wytwarzanej z tego gazu energii.
Problem w tym, że prace nad konstrukcją reaktorów przetwarzających hel-3 są na razie w powijakach i być może łatwiej będzie sprowadzić gaz z Księżyca, niż go wykorzystać.