10 sierpnia 2015 r. był upalnym, bezwietrznym dniem, podczas którego aż prosiło się, by włączyć klimatyzację, niefrasobliwie zwiększając zapotrzebowanie na moc w systemie. Jednocześnie niedostępne były ponad 2 GW mocy w elektrowniach chłodzonych wodą z rzek i jezior. Wszystko właśnie przez pogodę.
Przyczyny kryzysu są znane - fala upałów obniżyła stan wód w rzekach utrudniając chłodzenie starszych elektrowni pozbawionych chłodni kominowych. Dodatkowo lato to tradycyjny czas remontów. Przez kilka dni Polskie Sieci Energetyczne wzywały do ograniczenia poboru "po dobroci".
Kiedy nic to nie dało i kraj stanął przed ryzykiem niekontrolowanego blackoutu, na wniosek PSE rząd wprowadził tzw. 20 stopień zasilania czyli ograniczenia w poborze mocy dla firm. Dzięki temu energetyka przetrwała tych kilka trudnych dni.
Wciąż nie wiemy co dokładnie wydarzyło się 10 sierpnia 2015. Szczegółowe dane, które mogłyby pomóc przeanalizować sposób postępowania operatora sieci przesyłowych, a zwłaszcza słuszność podjętych środków zaradczych, wciąż są niedostępne. Polskie Sieci Energetyczne przekazały wymagany prawem raport Urzędowi Regulacji Energetyki oraz Ministerstwu Energii, ale został o utajniony.
Nasi rozmówcy z obu instytucji generalnie zgadzali się, że powinna zostać sporządzona obszerna wersja jawna, ale nic takiego nie zostało zrobione w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Bez ujawnienia tego, co dokładnie stało się 10 sierpnia 2015 dyskusja o rynku mocy będzie zawsze niepełna.
O dziwo, wydarzenia z sierpnia ubiegłego roku nie zainteresowały Najwyższej Izby Kontroli, choć zamierza ona w tym roku prześwietlić np. budowę połączenia polsko-litewskiego energetycznego.
Co zmieniło się w ciągu tego roku?
PSE, nauczone bolesnymi doświadczeniami, uruchomiło szereg środków, które zwiększają margines bezpieczeństwa do niewyobrażalnego 12 miesięcy temu poziomu. 9 sierpnia, planowana rezerwa mocy wynosiła ponad 7 GW (dzień wcześniej nawet 8,7 GW).
Dlaczego? Po pierwsze, pomaga pogoda. Dzięki niższym temperaturom i wyższemu poziomowi wód nie ma problemu z awaryjnymi postojami bloków. Po drugie - planowe remonty bloków w elektrowniach zostały w tym roku z okresu wakacyjnego poprzesuwane na czerwiec i okres jesienny. Na dodatek w te wakacje wieje. Moc energii z wiatru w poniedziałek 8 sierpnia w porannym szczycie wyniosła prawie 2,2 GW.
Kolejny czynnik - wzrósł import energii. W okresie szczytu rannego saldo wymiany z zagranicą wynosiło 820 MW na plusie. Sytuacja obecnie jest o tyle lepsza, że uruchomiono Lit-Pol Link, czyli połączenie energetyczne Polski z Litwą. Pojawiła się też w tym roku możliwość importu energii z Niemiec.
Z technicznego punktu widzenia lekcja została więc w ogromnej części odrobiona. Niestety, nie da się tego powiedzieć o części administracyjnej.
Procedury odłączania przemysłu od prądu okazały się nieprzystające do nowoczesnej gospodarki. Zgodnie z prawem, rząd nakłada na firmy obowiązek ograniczenia poboru prądu w sytuacji z jaką mieliśmy do czynienia w sierpniu 2015 r. Firmy często nie wiedziały jak się mają zachować - w końcu ostatnie ograniczenia zdarzały się w latach 80-tych, a 20. stopień zasilania kojarzył się raczej z serialem "Alternatywy 4", a nie z gospodarką członka UE.
Przedsiębiorcy stojąc przed wyborem między błyskawicznymi wielomilionowymi stratami spowodowanych brakiem zasilania (np. w chłodniach), a perspektywą wieloletniego postępowania przed URE kierowali się zasadą bliższe niebezpieczeństwo jest groźniejsze” i nie ograniczali poboru. Minął rok... i zostaliśmy z tymi samymi procedurami.
Co dalej w tej sytuacji? O tym piszemy w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl.