Zwolennicy dawnego reżimu i al Kaidy usiłują storpedować demokratyczne wybory w Iraku. Szef irackiej organizacji Al Kaidy Abu Musab az-Zarkaui ostrzegł wczoraj, że utopi je we krwi.
Jednak bardzo wielu Irakijczyków zignorowało groźby i wzięło już lub zamierza wziąć udział w głosowaniu. Irakijczycy wybierają 275-iu członków Zgromadzenia Narodowego. Ich zadaniem będzie uchwalenie nowej irackiej konstytucji oraz wyłonienie rządu. Są to pierwsze wolne wybory w Iraku od 1953 roku.
Na zwycięstwo w wyborach liczą miejscowi szyici, którzy stanowią 60 procent społeczeństwa. Kurdowie głosują na kandydatów, którzy mają zapewnić im autonomię w północnym Iraku. Część sunnitów, którzy stanowią 20 procent irackiej społeczności, postanowiła zbojkotować wybory. Irackie wladze oceniają, że w wyborach weźmie udział około 80 procent uprawnionych do głosowania ludzi z szyickiej i około 10 procent z sunnickiej społeczności.