Minister Siwiec podkreślił, że Stany Zjednoczone postrzegają Polskę jako potrzebnego sojusznika i oczekują udziału naszego kraju w stabilizacji Iraku. Zaznaczył, że udział w siłach stabilizacyjnych "będzie znaczący, nie symboliczny". Ale nie chciał podać liczby wojskowych i policjantów, których Polska jest gotowa wysłać do Iraku. Marek Siwiec powiedział, że nie zapadła jeszcze decyzja, jakie funkcje obejmą Polacy w kierowanym przez generała Jay'a Garnera Urzędzie Odbudowy i Pomocy Humanitarnej.
Zapytany, czy jako jeden z trzech krajów, które pomogły USA w obaleniu reżimu Saddama Husajna, Polska będzie miała uprzywilejowaną pozycję przy rozdziale kontraktów na odbudowę Iraku, Marek Siwiec odpowiedział, że "nie ma czegoś takiego, jak nagroda czy udział w podziale łupów", a z faktu, że się jest sojusznikiem, nie wynikają preferencje dla wykonawcy, który chce coś robić nieudolnie albo drożej. Powiedział, że wszystko będzie odbywać się zgodnie z zasadami konkurencji, trzeba również mieć dostęp do informacji. "Temu właśnie ma służyć udział przedstawiciela Polski w biurze generała Garnera" - podkreślił Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Marek Siwiec dodał, że łatwiej jest konkurować o kontrakty będąc sojusznikiem.