W tych państwach pojęcie "szklanego sufitu" nie istnieje. Wobec średniej OECD, Polska nie wypada jednak źle.
Takie wnioski można wyciągnąć z najnowszej analizy opublikowanej przez brytyjską gazetę "The Economist". Jak podaje, w wymienionych wyżej krajach kobiety są obecne na rynku pracy w takim samym stopniu jak mężczyźni. Do tego Finlandia może się pochwalić bardzo wysokim udziałem kobiet, które skończyły studia wyższe. Jest ich 49 procent, podczas gdy wśród mężczyzn ten odsetek sięga 35 procent.
Dodatkowo Islandia ma najwyższy wśród europejskich krajów odsetek kobiet, które zasiadają w zarządach dużych spółek. Wreszcie w krajach skandynawskich można zaobserwować najwyższy udział kobiet wśród parlamentarzystów.
Analitycy zwrócili też uwagę na warunki, które stwarza kobietom państwo w przypadku wychowywania dzieci. Podkreślają, że bardzo hojni są w tym zakresie Węgrzy - obywatelki tego kraju mogą liczyć nawet na 71 tygodni płatnego urlopu macierzyńskiego, podczas gdy średnia OECD to 32 tygodnie.
Jak na tym tle wypada Polska? Okazuje się, że w przypadku danych dotyczących obecności kobiet na wysokich stanowiskach w firmach, Polska znalazła się powyżej średniej OECD. Jednak nie wypadamy już tak dobrze, gdy porównamy różnice w zarobkach pomiędzy kobietami a mężczyznami. Okazuje się, że w Polsce mężczyźni zarabiają około 10 procent więcej niż kobiety na tych samych stanowiskach. To co prawda mniejsza "przepaść" w porównaniu do ogólnej średniej (15 procent), ale np. w Norwegii ta różnica to 6 procent.
Polskie kobiety na tle średniej OECD | ||
---|---|---|
Polska | Średnia OECD | |
Kobiety na stanowiskach menedżerskich | 38,70% | 30,80% |
Kobiety w zarządach spółek | 19% | 18,50% |
Kobiety w parlamencie | 27,40% | 28,10% |
Źródło: The Economist.
Na samym końcu rankingu wśród krajów OECD znalazły się: Japonia, Turcja czy Korea Południowa. Analitycy wskazują w ich przypadku m.in. na spore różnice w zarobkach pomiędzy mężczyznami a kobietami.