Naimski i wiceminister energii Michał Kurtyka uczestniczyli w posiedzeniu sejmowej komisji ds. Unii Europejskiej, poświęconej stanom prac nad unią energetyczną.
- Chcemy być wśród krajów, które realizują strategię suwerenności energetycznej, chcemy być niezależni, jeśli chodzi o źródła wytwarzania i import surowców energetycznych - mówił Naimski. Wyjaśnił, że nie oznacza to, że nie będziemy importować surowców, np. gazu czy też energii. - Istota polega na tym, byśmy byli niezależni od nacisku politycznego, który może być wykorzystany przez dominujących dostawców - podkreślił.
Jak dodał, w przypadku energetyki Polsce zależy, by zachować pracujące w podstawie (naszego zaopatrzenia w energię) bloki i elektrownie podobnie jak jest to w przypadku dużych krajów europejskich, np. Niemiec czy Francji. Jak mówił, istnieją inne strategie polegające na "otwarciu granic energetycznych", kiedy np. buduje się maksymalnie wiele interkonektorów, licząc na to, że energię zapewni konkurencyjny rynek. Jak mówił, tak postępuje np. Litwa. Podkreślił jednak, że to jest wybór polityczny, a Polska stawia na suwerenność energetyczną.
- Niemcy swoją strategię niezależności opierają na odnawialnych źródłach energii (...), ale one nie służą walce o klimat, a temu, by uniezależnić państwo niemieckie od importu surowców energetycznych, a także by energia była generowana na terenie Niemiec - dodał.
Mówiąc o realizacji koncepcji unii energetycznej Michał Kurtyka przypomniał, że rok 2016 będzie dla tego przedsięwzięcia przełomowy, bo "skumulują się prace nad zmianami legislacyjnymi w odniesieniu do gazu ziemnego, a pod koniec roku - na przełomie listopada i grudnia - będzie opublikowany pakiet związany z nowym modelem rynku energii elektrycznej.
Kurtyka przypomniał, że koncepcja unii energetycznej była zainicjowana przez Polskę, ale w trakcie prac, z pierwotnego postulatu wykorzystania rodzimych paliw, w tym węgla dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego, koncepcja ta przeistoczyła się w pięć filarów, z których jeden dotyczy dekarbonizacji.
- Z naszej perspektywy filar ten jest najbardziej kontrowersyjny i skomplikowany - mówił wiceszef resortu energii.
- Priorytetem polskiego rządu jest, by zagadnienia dotyczące polityki klimatycznej nie zdominowały dalszych prac nad unią energetyczną, (...) by nie wykraczały poza postanowienia Rady Europejskiej z października 2014 r. (...) przede wszystkim w odniesieniu do ram czasowych i przyjęty cel redukcji emisji do 2030 r. oraz założeń systemu handlu emisjami - powiedział.
Jak podkreślił, transformacja sektora energetycznego powinna się odbywać zgodnie z zasadą neutralności technologicznej i uwzględnieniem specyfiki gospodarek krajowych. Do tego - wyliczał - powinny istnieć przejrzyste i czytelne sygnały inwestycyjne. Jak mówił, w UE są państwa, które mają nadmiar mocy wytwórczych, ale są i takie, jak np. Wlk. Brytania i Polska, w których kwestie odbudowy i modernizacji mocy wytwórczych "nabierają coraz większego znaczenia".
Jak mówił Kurtyka, Polska oczekuje, by w pakiecie związanym z nowym modelem rynku energii zapisano "sprawiedliwą wycenę" energii z różnych źródeł. - Chodzi o integrację energii wyprodukowanej z OZE do systemu m.in. poprzez zapisanie kwestii bilansowania również dla źródeł odnawialnych tak, by ten system był coraz bardziej stabilny i trwały - wyjaśnił.
Chcemy też podkreślenia roli rodzimych surowców energetycznych. - Dla polskiej energetyki w perspektywie dziesięcioleci kluczowym surowcem będzie węgiel. Dywersyfikacja dostaw jest niezbędna, ale jej filarem nie może być oparcie się na niestabilnej generacji (wytwarzaniu energii), zakłócającej bezpieczeństwo funkcjonowania sieci - mówił wiceminister.
Piotr Naimski zwrócił uwagę na fakt, że niektóre kraje bardzo mocno dotują niektóre technologie wytwarzania energii - np. na wsparcie rozwoju odnawialnych źródeł nasi zachodni sąsiedzi wydają 24 mld euro rocznie.
- Są dążenia, by ta dotowana energia została wprowadzona na europejski rynek energii (...), traktując ten europejski rynek, jako konkurencyjny. To jest nie fair. To jest zakłócenie podstawowej zasady konkurencji - mówił pełnomocnik. Jego zdaniem, dopóki się tych kwestii nie rozwiąże, trudno mówić o rzeczywistej integracji europejskiego rynku energii.