"Dla historyka to było dziwaczne przedstawienie" - powiedział Davies.
Zwrócił uwagę, że wśród tych których prezydent Putin wymienił jako mających wkład w zwycięstwo nad Hitlerem znalazły się Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, a także niemieccy i włoscy antyfaszyści. "Tak jakby inni sojusznicy byli na tym samym poziomie i były to podobne grupki ludzi" - wyjaśnił Davies. Według niego Putin pominął dużą część historii. Norman Davies w rozmowie z IAR podkresli, że to nie Rosja wygrała wojnę, tylko ZSRR które miało wtedy 15 republik, a Ukraina ma takie samo prawo uczcić tę rocznicę jak Rosja. Davies wyraził też żal, że oprócz Putina żaden z przywódców krajów reprezentowanych w Moskwie nie wypowiadał się podczas uroczystości. Mogliby oni - zdaniem Daviesa przedstawić swój punkt widzenia.
Według brytyjskiego historyka wyrażona przez prezydenta Putina podczas przemówienia na Placu Czerwonym chęć pojednania między narodami musi być poprzedzona wspólnym spojrzeniem na przeszłość. Zdaniem profesora Daviesa inaczej nie da się uniknąć napięć również w bieżących stosunkach międzynarodowych. Przed pojednaniem konieczna jest konfrontacja - uważa historyk. "W pewnym sensie, Putin wygrał ten moment, ale nie bez zgrzytów" - powiedział Norman Davies w rozmowie z IAR.
