Oriana Fallaci, słynna włoska pisarka, w swej najnowszej książce rozprawia się ze światowymi przywódcami.
120-stronicowa książka, dołączona do dzisiejszego wydania "Corriere della Sera", to wywiad, jaki Fallaci, która nie ufa dziennikarzom, przeprowadziła sama z sobą. Powraca w niej do tematów, poruszonych w głośnym pamflecie "Wściekłość i duma" napisanym po 11 września 2001 roku i tegorocznej książki "Siła rozumu". Mówi o swej niechęci do islamu, o słabości Zachodu wobec nawały fundamentalizmu, który porównuje do narodowego socjalizmu, o zdradzie Europy nazywanej pogardliwie "Eurabią".
"Nasza epoka pozbawiona jest przywódców - pisze Fallaci - kiedy się pomyśli, że pijak Jelcyn był carem, a ignorant Wałęsa symbolem wolności, uginają się nogi pod człowiekiem".
Zdaniem pisarki, nasza epoka wydała dwóch przywódców: Karola Wojtyłę i Bin Ladena.
Autorka wspomina słowa, które usłyszała kiedyś od Mieczysława Rakowskiego, że "polityka zamienia anioła w dziwkę", ale swoją niechęć do czynnego udziału w życiu publicznym, mimo wielu propozycji kandydowania w wyborach, uzasadnia większą siłą słowa pisanego.
Z pisarstwem Fallaci nie zamierza się rozstać, mimo, iż jedenastoletnia walka chorobą nowotworową zakończyła się jej porażką. Z dumą powiada, że jest przykładem "zdrowego ducha w chorym ciele"