Projekt ustawy o Funduszu Dróg Samorządowych złożony przez grupę posłów PiS zakłada dofinansowanie budowy lub przebudowy dróg lokalnych oraz mostów na drogach wojewódzkich.Fundusz ma zasilać nowa opłata paliwowa w wysokości 20 groszy za litr.
- Złożymy dzisiaj wniosek o odrzucenie go w pierwszym czytaniu - zapowiedział w środę w TVP 1 wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (Kukiz'15). - Mamy nadzieję, że projekt "benzyna+", jak go nazwaliśmy, upadnie - dlatego że to jest kolejna zachęta do młodych Polaków, żeby emigrowali za granicę - dodał, określając projekt ustawy mianem "ściemy".
- Wydaje mi się, że ci posłowie, którzy się podpisali pod tym projektem, nawet go nie czytali. Bo to jest projekt oczywiście napisany w ministerstwie, chociaż jako poselski jest przepychany - po to, żeby nie trzeba było go konsultować z obywatelami i żeby nie trzeba było przeprowadzać tzw. OSR-u, czyli oceny skutków regulacji - stwierdził Tyszka.
Będzie nowy podatek od paliwa? Ceny mogą wzrosnąć
W jego ocenie, projekt zakładający podwyżkę cen paliwa jest dowodem na to, że PiS gwałtownie poszukuje dodatkowych funduszy. - Prawo i Sprawiedliwość chce w okresie wakacyjnym - kiedy ludzie mniej się, siłą rzeczy, interesują polityką - zrobić skok na 5 mld zł z naszych kieszeni. Ale to nie jest tylko wyciągnięcie ludziom po 25 groszy więcej na litrze benzyny, (...) tylko jest uderzenie w całą polską gospodarkę. Dlatego, że cena benzyny przekłada się na ceny wszystkich produktów - to jest uderzenie w transport, w produkcję właściwie wszystkiego w Polsce - stwierdził wicemarszałek.
Tyszka zwrócił uwagę, że ceny paliw uzależnione są od trzech elementów: cen ropy na rynkach światowych, kursu dolara oraz od podatków.
- Podatki na paliwie, na benzynie już są ponad 50-procentowe. (...) W tym momencie, po tej podwyżce, (...) 60 proc. ceny paliwa to będą podatki. My byśmy chcieli, żeby Polacy płacili 2 zł za paliwo - mówił.
Według wicemarszałka Sejmu, aby finansować budowę i remonty dróg, "trzeba ciąć wydatki administracyjne". Zwrócił uwagę na to, że "samorządy wydają nieprawdopodobne pieniądze na autopromocję. Lokalni włodarze promują się na filmikach, billboardach i tak dalej - topią w tym pieniądze podatników." Dodał również, że od 1989 r. zatrudnienie w administracji publicznej wzrosło ze 160 tys. do 450 tys.
- Trzeba zacząć oszczędzać w administracji. Bardzo ładnie mówił o tym prezydent Trump (prezydent USA Donald Trump)
, który powiedział, że jednym z największych zagrożeń znanych Polakom również jest rosnąca biurokracja - i to jest zagrożenie wewnętrzne i musimy się jemu przeciwstawić. A jedyną siłą w tym momencie w Sejmie, która chce to robić, jest Kukiz'15. Tylko wszystkie nasze projekty są odrzucane przez PO-PiS - podsumował Tyszka.