W Polsce utrzymują się rekordowo wysokie ceny prądu. Na Towarowej Giełdzie Energii cena za jedną megawatogodzinę (MWh) oscyluje w okolicach 300 zł. Dostawcy podnoszą ceny, odbija się to na portfelach odbiorców.
Uśredniając, polskie gospodarstwo domowe zużywa około 300 kWh (kilowatogodzin) prądu w miesiącu. 1 MWh wyceniana jest aktualnie nieco poniżej 300 złotych. Dla porównania, dokładnie rok temu było to 180 zł za MWh. Wielu dostawców już zdecydowało się podnieść ceny. Prosta kalkulacja pokazuje, że uśrednione wydatki za prąd wzrosły z 55 do 90 złotych miesięcznie, czyli o około 40 procent.
Kto winny?
Szukanie winnego z pozoru nie jest trudne. Drożeje opłata za emisję dwutlenku węgla, drożeje sam węgiel. Do tego upały. Poziom wód w rzekach jest niski, a to właśnie z wody rzecznej korzystają elektrownie węglowe, by schłodzić swoje bloki. Ukrop na dworze powoduje też zwiększone zapotrzebowanie na prąd, który napędza wszelkiej maści klimatyzatory.
Jednak winnymi wysokiej ceny energii nie muszą być wyłącznie klimat i opłaty za emisję CO2. Prezes Urzędu Regulacji Energetyki Maciej Bando czeka na wyjaśnienia firm handlujących prądem na Towarowej Giełdzie Energii. Sprawdza, czy nie doszło na niej do spekulacji. W tym tygodniu ma podjąć decyzję, czy otworzy postępowanie wyjaśniające w tej sprawie.
Zielona energia z czarnego węgla
Unia Europejska walczy ze zmianami klimatu. Dlatego we wszystkich krajach członkowskich oraz Islandii, Lichtensteinie i Norwegii obowiązuje unijny system handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS). System wprowadza limit emisji gazów cieplarnianych emitowanych przez przedsiębiorstwa. Limit jest regularnie obniżany, co ma spowodować spadek emisji gazów.
Przedsiębiorstwa – w ramach systemu – mogą kupować limity emisji. Cena jest zmienna. Dlatego kiedy rośnie, wzrasta też cena energii. Aktualnie za jedną tonę wyemitowanego CO2 trzeba zapłacić ponad 14 euro. To dwa razy więcej niż rok temu w tym samym okresie. A daje to kilkadziesiąt złotych więcej do ceny jednej megawatogodziny energii elektrycznej.
Droższy prąd, jak paliwo - wpływa na ceny
Jeśli wysokie ceny energii się utrzymają, nie ma wątpliwości, że przedsiębiorcy, których koszty związane z droższym prądem dotkną najbardziej, będą chcieli odzyskać stracone pieniądze. W najprostszy z możliwych sposobów – podnosząc ceny towarów. Co prawda tendencja wzrostowa cen energii na TGE nieco wyhamowała, bo MWh była już wyceniana po 350 zł. Lekki spadek to zasługa działań wszczętych przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki.Jednak cena nadal jest bardzo wysoka.
Teoria spiskowa
Niektórzy eksperci twierdzą, że znaczący wpływ na wysoką, czy też zawyżoną cenę energii elektrycznej mają niektóre spółki obrotu energią. Droższy prąd oznacza eliminację z rynku mniejszych graczy. A to oznacza przejęcie końcowego klienta przez rynkowych gigantów. Stąd interwencja prezesa URE. Jednak zdaniem najważniejszych graczy na rynku energii – to nie spekulacja. Ci twierdzą, że za drastyczny wzrost ceny prądu przede wszystkim odpowiada wysoka opłata za emisję spalin.
Zobacz także: Firmy budowlane bankrutują. Powodem drożyzna, brak pracowników i odwrócony VAT
- Musimy wyraźnie powiedzieć, że ceny, jakie dziś mamy nie są wynikiem działalności koncernów energetycznych ani wynikiem działalności rządu. Bo dziś jedna czwarta ceny to podatek ekologiczny, nakładany na Brukselę – stwierdził niedawno prezes Tauronu Filip Grzegorczyk.
Cena rynkowa
Na rynku energii wyróżnia się dwa typy kontraktów terminowych: BASE i PEAK. BASE dotyczy ceny podstawowej, za którą trader kupuje energię. Ma ona stałą wartość przez całą dobę. PEAK dotyczy godzin szczytu, co dla prądu oznacza okres między 8 a 22 każdego dnia. Dlatego cena prądu w nocy może być niższa nawet o kilkadziesiąt złotych za MWh, od tej w ciągu dnia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl