W ramach programu "Rodzina 500 plus" wypłacane jest świadczenie wychowawcze w wysokości 500 zł miesięcznie na każde drugie i kolejne dziecko, a w mniej zamożnych rodzinach również na pierwsze. Wnioski można składać m.in. w urzędach i przez internet. Dotychczas złożono ich blisko 1,5 mln, w tym ok. 400 tys. online.
Udział banków w programie 500 plus okazał się sukcesem. Jak ocenił Groszek, ludzie chętnie skorzystali z tego, czego używają na co dzień - czyli systemu bankowości elektronicznej - do zrealizowania innej usługi. W przypadku banków nie trzeba zakładać żadnych dodatkowych kont, nie jest wymagane dodatkowe potwierdzanie tożsamości itp.
Groszek podkreślił, że współpracę z rządem przy realizacji programu banki traktują przede wszystkim jako wyraz zaufania, a także weryfikację tego, czym się szczycą - wysokiego poziomu technologicznego oraz bezpieczeństwa.
Wiceprezes ZBP zaznaczył, że banki realizują program pro bono - świadomie zrezygnowały w tym przypadku z opłat, choć usługa, jaką jest potwierdzanie tożsamości online, ma na rynku swoją cenę.
Choć banki realizują program pro bono, nie oznacza to, że nie mają z tego żadnych korzyści - przyznał Groszek. Zwrócił uwagę, że uruchomieniu programu 500 plus towarzyszy coś w rodzaju edukacji oszczędnościowej.
Jego zdaniem to bardzo pozytywny sygnał - pojawia się perspektywiczne myślenie o tych pieniądzach, mówi się o odkładaniu ich na przyszłość. Ludzie są do tego zachęcani zarówno przez rząd, który mówi, że warto część tych środków odkładać dla dzieci, jak i banki, które oferują wiele specjalnych usług. A jeśli zachęcą klientów do oszczędzania, będzie to również z korzyścią dla banków.
W ocenie Groszka sukces przy realizacji programu 500 plus otwiera drogę do dalszej współpracy z administracją publiczną. Zwrócił uwagę, że rządowy system ePUAP jest "bardzo rozwiniętym półproduktem" - znajduje się tam bardzo dużo informacji, zdigitalizowano w nim wiele użytecznych treści, jednak problemem jest potwierdzanie tożsamości.
Żeby cokolwiek załatwić, trzeba mieć instrumenty do potwierdzania tożsamości; bez tego ePUAP może być jedynie źródłem informacji. I tu - wskazał Groszek - mogłyby pomóc banki, oferując potwierdzanie tożsamości przez bankowość elektroniczną.
Na ePUAP jest ok. 500 tys. kont, z czego tylko 200 tys. użytkowników ma profil zaufany (potrzebny do załatwienia sprawy online); tymczasem elektronicznych kont bankowych jest w Polsce ok. 20 mln.
W ocenie Groszka warto byłoby też zintegrować ten system z serwisami transakcyjnymi banków; wówczas, np. składając wniosek o prawo jazdy, można by od razu uiścić opłatę, co również byłoby wygodne dla użytkowników.
Groszek nie wykluczył, że przy dalszej współpracy z administracją banki chciałyby pobierać przynajmniej opłaty pokrywające koszty.
Jak dodał, w perspektywie jest rozwijanie dalszych usług, takich jak np. e-paragon, czyli przechowywanie w wersji elektronicznej dokumentów, których na co dzień nie potrzebujemy, ale warto je trzymać np. w razie konieczności reklamacji, czy też na e-usługi zdrowotne.
Zdaniem Groszka banki mogłyby uczestniczyć w zintegrowaniu informacji na temat zdrowia, które obecnie są rozproszone, np. dotyczących grupy krwi, kontaktów alarmowych, deklaracji przekazania narządów. Warto, żeby takie informacje znajdowały się w jednym miejscu, np. w ramach funkcjonalności karty płatniczej, elektronicznego dowodu osobistego czy też specjalnej aplikacji na smartfonie.
Przy czym - jak zaznaczył wiceprezes ZBP - jeśli baki udostępniałyby w tym celu swoją technologię, nie miałyby dostępu do tych danych, oferowałyby jedynie "wejście do systemu".
Na dalszą współpracę z bankami otwarty jest również rząd. Wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Bartosz Marczuk mówił PAP, że duże zainteresowanie, jakim cieszy się możliwość składania wniosków o świadczenie wychowawcze za pośrednictwem banków, świadczy o tym, że ludzie najchętniej wybierają to rozwiązanie, w którym na co dzień funkcjonują.
"To dla nas, dla administracji, lekcja, że trzeba myśleć takimi kategoriami: nie zmuszać ludzi do tego, żeby robili coś dodatkowo, tylko umożliwiać im korzystanie z tego, z czym na co dzień mają do czynienia" - ocenił.