Zablokowane przez trzy godziny rondo w Mszczonowie na dużej obwodnicy Warszawy, wielokilometrowe objazdy dla ciężarówek, kilkadziesiąt osób na drodze z transparentami i znaczne siły policji do zabezpieczania protestu. Tak wyglądała w piątek pierwsza manifestacja przeciwników linii 400 kV Kozienice- Ołtarzew z powiatów grójeckiego, żyrardowskiego i grodziskiego.
Do tej pory mieszkańcy nie wierzyli, że wariant zaproponowany zaledwie kilka miesięcy temu, może być brany pod uwagę. Teraz już wiadomo, że inwestor traktuje równorzędnie opracowywane przez lata trasy, z tą o kilkadziesiąt kilometrów dłuższą, wzdłuż drogi krajowej nr 50 i autostrady A2. Ta ostatnia nigdy nie była tu planowana, nie ma decyzji środowiskowej, nie była konsultowana, byłaby o kilkadziesiąt kilometrów dłuższa niż istniejąca w planach województwa mazowieckiego.
Ponieważ te argumenty nie zostały wzięte pod uwagę, mieszkańcy kilku powiatów wyszli na ulice. - Chcemy, żeby wszyscy wiedzieli, że się nie damy, że nie damy sobie wcisnąć wariantu przebiegu linii 400 kV, że jesteśmy silni, że nasze samorządy, mówię tu o Pniewach, Mszczonowie, Wiskitkach i Baranowie, zjednoczyły swoje działania - mówił protestujący w Mszczonowie Ireneusz Szymczak, członek zarządu powiatu grójeckiego.
Inwestor bierze pod uwagę pięć alternatywnych tras linii 400 kV z Kozienic do Ołtarzewa. Do końca kwietnia chce wybrać jedną, wśród których jest właśnie ta, trasa wzdłuż drogi krajowej nr 50 oraz autostrady A2.