Michnik i Krzemiński uważają, że budowa takiego centrum we Wrocławiu sprawi, że nie będzie to muzeum niemieckich krzywd i żalów, ani muzeum polskiej martyrologii i osadnictwa, ale - muzeum katastrofy i znak odnowy jednoczącej się Europy. "Berlin ma wiele powodów, aby rozpamiętywać niemiecką przeszłość, ale do muzeum wypędzenia nie ma lepszego tytułu niż inne miasta niemieckie do których kierowano wypędzonych" - czytamy w liście. Jego autorzy podkreślają, że muzeum we Wrocławiu dokumentowałoby barbarzyństwo, które kładzie się cieniem na całym XX wieku, a dokonało się na Pomorzu, Śląsku, w Sudetach, na polsko-ukraińskim Wołyniu czy w Bieszczadach i dotknęło Europejczyków wielu narodów.
Z pomysłem ulokowania centrum we Wrocławiu wystąpił niemiecki poseł SPD Markus Meckel, którego cytuje "Gazeta Wyborcza". Jednak nawet jego koledzy partyjni odnoszą się do tej idei z rezerwą. Inny polityk SPD Peter Glotz mówi gazecie, że to absurd, iż Niemcy, proponują, aby centrum utworzyć we Wrocławiu. "Każdy kraj musi takie rzeczy robić sam za siebie, a nie za innych" - uważa Glotz.
Więcej na ten temat - w "Gazecie Wyborczej".
iar/gw/kry /trela